Dolina Śmierci to obszar bezodpływowej depresji na pustyni Mojave w południowej części stanu Kalifornia. Najniżej położony punkt znajduje się tam 86 m p.p.m., stanowiąc największą depresję w Ameryce Północnej oraz drugą – po Laguna del Carbón– na półkuli zachodniej.
Panuje tam klimat zwrotnikowy, suchy, z opadami nieprzekraczającymi 50 mm rocznie – w niektórych latach deszcz nie pada wcale. Jest to najbardziej suche miejsce Ameryki i jedno z najgorętszych miejsc na Ziemi – 10 lipca 1913 roku temperatura osiągnęła tam 56,7 st. Celsjusza – światowy rekord temperatury powietrza.
W lipcu 2023 roku – gdy przez Stany Zjednoczone przeszła fala upałów – amerykańska Krajowa Służba Pogodowa (NWS) zarejestrowała tam zaś 53,3 st. Celsjusza. Wilgotność powietrza w Dolinie Śmierci wynosi natomiast średnio zaledwie około 1 proc.
Panujący w Dolinie Śmierci klimat oraz wysokie temperatury mają wpływ na szybkie odparowywanie wody. Jak pisze USA Today, teraz jednak wydarzyło się w niej coś na tyle nietypowego, że zdziwienia nie kryją sami naukowcy.
Znajdujące się w amerykańskim Parku Narodowym Doliny Śmierci tymczasowe jezioro, które – według prognoz – powinno wyparować, wciąż istnieje. Eksperci uważają, że zbiornik wodny wytrzyma jeszcze prawdopodobnie kilka miesięcy, mimo że tego typu jeziora w większości przypadków znikają po zaledwie kilku tygodniach.