Współpraca Stanów Zjednoczonych i Chin w kwestii klimatu ma kluczowe znaczenie, ponieważ oba kraje są największymi emitentami gazów cieplarnianych i najbardziej zanieczyszczają planetę jako dwie największe gospodarki.
W 2021 roku, przed szczytem klimatycznym COP26, Chiny i USA złożyły wspólną deklarację, w której zobowiązały się do podjęcia „wzmożonych działań na rzecz klimatu” w celu realizacji założeń porozumienia paryskiego. Stany Zjednoczone ogłosiły krajowy plan działania na rzecz redukcji emisji metanu, a Chiny zadeklarowały, że również nad takim pracują. W czasie konferencji klimatycznej w Glasgow Chiny nie zdecydowały się jednak na przystąpienie do Global Methane Pledge, czyli światowego porozumienia w zakresie redukcji emisji metanu o 30 proc. do 2030 roku, choć są największym na świecie emitentem tego gazu.
Czytaj więcej
Nie mamy planów inwazji wyspy - zapewnił podczas szczytu pod San Francisco chiński przywódca.
Rok później stosunki dyplomatyczne obu krajów uległy ochłodzeniu w związku z wizytą przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie, co wzbudziło obawy o przyszłość rozmów klimatycznych.
Tuż przed tym, jak amerykański prezydent Joe Biden i chiński przywódca Xi Jinping wzięli udział w szczycie Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku, ogłoszono, że kraje zdecydowały się na wznowienie prac grupy roboczej ds. współpracy klimatycznej. We wspólnym oświadczeniu napisano, że „Stany Zjednoczone i Chiny uznają, że kryzys klimatyczny w coraz większym stopniu dotyka kraje na całym świecie”, a kraje zamierzają wykonać „wspólną pracę (…), aby stawić czoła jednemu z największych wyzwań naszych czasów dla obecnych i przyszłych pokoleń ludzkości”.