Gdy we wrześniu ubiegłego roku nieznani sprawcy celowo uszkodzili gazociągi Nord Stream 1 i 2, naukowcy ostrzegali, że w ciągu kilku dni do środowiska trafiło nawet 155 000 ton metanu, wyjątkowo groźnego gazu cieplarnianego. Ocenia się, że jest to wpływ takich ilości metanu na klimat jest porównywalny do uwolnienia do atmosfery ok. 15 mln ton CO2, czyli jednej trzeciej całkowitej rocznej emisji CO2 w Danii. Klimatolodzy podkreślali, że stanowi to „przestępstwo przeciwko środowisku”.
Badanie przeprowadzone niedawno przez naukowców z Uniwersytetu w Aarhus oraz wielu oceanicznych ośrodków i instytucji badawczych, wykazało, że uszkodzenie gazociągów miało również fatalny wpływ na morskie ekosystemy.
Czytaj więcej
Badacze biją na alarm. Wydostający się z uszkodzonych gazociągów Nord Stream 1 i 2 metan będzie miał niezwykle tragiczny wpływ na środowisko – wywoła natychmiastowy efekt ocieplenia i osłabi jakość powietrza.
Naukowcy zauważyli, że w pobliżu miejscu wybuchu występują takie gatunki ssaków, jak foka szara, foka pospolita oraz zagrożony wyginięciem morświn. W wyniku eksplozji morświny mogły odnieść szereg groźnych obrażeń, które wpływają m.in. na kluczową dla tych zwierząt zdolność echolokacji. Zdaniem ekspertów, zwierzęta znajdujące się w promieniu czterech kilometrów od eksplozji, najprawdopodobniej zginęły w wyniku fali uderzeniowej.
Niedaleko od miejsca eksplozji znajduje się też miejsce rozmnażania się dorsza, który nie jest już gatunkiem zagrożonym, wymaga jednak szczególnej troski. Tymczasem do eksplozji w Bałtyku doszło pod koniec normalnego okresu tarła dorsza. Autorzy badania podkreślają, że młode osobniki oraz ikra mogły być narażone na przemieszczanie się nierozpuszczalnych cząstek osadów przez ponad miesiąc. Narażenie ryb na substancje toksyczne, takie jak ołów, może skutkować nie tylko śmiercią, ale też długotrwałym pogorszeniem się kondycji populacji, co może doprowadzić do ponownego spadku liczebności dorsza.