W niedzielę w Sharm el Sheikh w Egipcie rozpoczął się szczyt klimatyczny ONZ COP27. Przedstawiciele niemal 200 krajów starają się wypracować podczas niego rozwiązania mające na celu zahamowanie katastrofy klimatycznej, którą w ostatnich latach dodatkowo napędziły pandemia, wojna oraz związany z nią kryzys energetyczny.
W kuluarach szczytu doszło do spotkania aktywistki związanej z międzynarodowym ruchem Fridays For Future, Dominiki Lasoty, oraz prezydenta Andrzeja Dudy. Działaczka starała się dowiedzieć od głowy państwa, kiedy Polska zacznie skupiać się na odnawialnych źródłach energii.
Czytaj więcej
Ludzkość jest obecnie na drodze do piekła klimatycznego. Albo będziemy współpracować ws. zmian klimatu, albo zginiemy - uważa sekretarz generalny ONZ.
- Ja uważam, że władze są odpowiedzialne za codzienny byt ludzi. Muszą się kierować zasadą zrównoważonego rozwoju, ale w znaczeniu także sprawiedliwej transformacji. Rząd sam jest dzisiaj w trudnej sytuacji. Chciał znacznie szybciej dokonywać transformacji, ale ta sytuacja, która się dzieje, napaść rosyjska na Ukrainę, gigantyczny wzrost kosztów energii, to wszystko spowodowało cały szereg problemów - powiedział Andrzej Duda. - Proszę mnie nie zasypywać argumentami, które są bardzo jednostronnym pani spojrzeniem - dodał, gdy aktywistka próbowała dopytać prezydenta o ceny energii.
Lasota podkreśliła także, że ludzie muszą mieć czym ogrzać domy oraz, że jej własna babcia ma problem z zakupem węgla na zimę, czym bardzo się martwi. - Ja bym chciała, żeby ludzie mieli czym ogrzewać, ale problem jest taki, że w tym momencie przez lata zaniedbań ta polityka energetyczna jest po prostu nieodpowiedzialna - stwierdziła, na co Duda zażądał, by „wytłumaczyła mu, jak w ciągu dwóch lat ma nadrobić 30 lat zaniedbań".