Od czerwca do połowy lipca Chiny odnotowały średnio 5,3 dnia z temperaturami powyżej 35°C, co według danych Chińskiego Narodowego Centrum Klimatu stanowi najwyższy wynik od 1961 roku. Od czerwca 71 krajowych stacji meteorologicznych odnotowało najwyższe temperatury w historii, z czego w czterech miastach słupki rtęci wskazywały nawet 44°C.To najcięższa od kilku dekad fala upałów w Chinach.
W maju rozpoczęła się pora deszczowa, a wyjątkowo ulewne deszcze doprowadziły do powodzi i osunięcia ziemi na sporych obszarach w południowej części kraju. Dziesiątki osób zginęły, a miliony zmuszone były się przesiedlić. Straty gospodarcze wyniosły miliony juanów. W czerwcu z kolei ekstremalne opady deszczu pobiły „historyczne rekordy” w nadmorskiej prowincji Fujian oraz części prowincji Guangdong i Guangxi. Jednocześnie północne Chiny zaczęła ogarniać fala upałów, a temperatury sięgnęły powyżej 40°C.
Czytaj więcej
Jak poinformował brytyjski serwis meteorologiczny Met Office, zmiana klimatu sprawiła, że rekordowe upały w Indiach i Pakistanie były ponad 100 razy bardziej prawdopodobne.
Coraz bardziej nasilające się ekstremalne zjawiska pogodowe w Chinach kosztują je rocznie 238 mld dolarów, co stanowi najwyższy wynik w regionie Azji i Pacyfiku oraz niemal trzykrotność szacowanych strat Japonii czy Indii.
Obecna fala upałów dotknęła ponad 900 mln ludzi w Chinach, czyli ok. 64 proc. populacji. Niemal wszystkie prowincje wydały ostrzeżenia przed wyjątkowo wysokimi temperaturami, a 84 miasta ogłosiły alarmy najwyższego poziomu.