Kupowanie nowych ubrań to z reguły przyjemność pozbawiona poczucia winy, chyba, że wydamy na nie zdecydowanie więcej, niż przewiduje nasz budżet. Mamy dostęp do niezmierzonych wręcz zasobów, również dzięki zakupom online i możemy wybierać ubrania zgodnie ze swoim gustem, zasobnością portfela czy poglądami – w końcu decyzja o wydaniu pieniędzy w określonym miejscu, realnie wspiera konkretny biznes.
Czytaj też: Jest dowód: Pranie dżinsów szkodzi oceanom tak, jak plastik
Wciąż jednak niewystarczająco zastanawiamy się nad śladem węglowym, którym obciążone są nasze wybory odzieżowe, tymczasem tzw. fast fashion, czyli szybka moda, stanowi bardzo szkodliwe zjawisko. Fast fashion opiera się na ciągłym wprowadzaniu do obrotu nowych kolekcji, relatywnie tanich, wyprodukowanych w krajach takich jak Bangladesz, gdzie koszty produkcji są wprost proporcjonalne do troski o prawa pracownicze w fabrykach, w których powstają ubrania, które zostaną następnie sprzedane z metkami którejś z popularnych sieciówek w kraju znacznie lepiej rozwiniętym. Takie ubrania, oprócz przystępnych cen, cechuje również raczej przeciętna jakość, co oznacza, że nie zagrzewają zbyt długo miejsca w naszych szafach.
Na ten właśnie problem postanowiła zwrócić uwagę aktywistka Diletta Bellotti, która na swoim profilu na Instagramie wezwała do bojkotu marek takich jak Zara, które produkują ubrania w sposób szkodliwy dla ludzi i środowiska. Bellotti przypomniała tragedię, która wydarzyła się w 2013 roku w Szabharze w Bangladeszu, gdzie zawaliła się fabryka ubrań szytych za niewielki procent ich wartości – zginęło wówczas 1138 osób. Nikt nie przejmował się tragicznymi warunkami, w których byli zmuszeni pracować – nie mając innej możliwości, a będąc zmuszonymi do zarabiania jakichkolwiek pieniędzy, by utrzymać swoje rodziny.
Fabryki tanich ubrań to nie tylko fatalne miejsca pracy, to również źródła ogromnych zanieczyszczeń. Mimo, że w Bangladeszu istnieją prawne regulacje, mające chronić środowisko, w praktyce nie są odpowiednio stosowane. Wiele fabryk decyduje się na oszczędzanie na oczyszczalni ścieków i zrzucają je do pobliskich zbiorników wodnych, w których giną ryby. Odpady fabryk generują również potworny, toksyczny odór, który powoduje szereg dolegliwości u mieszkańców okolic.