Chiny ogłosiły niedawno, że od maja wycofują się z obowiązkowego testowania na zwierzętach kosmetyków importowanych – o tej decyzji mówiono od 2019 roku, ale pandemia SARS-CoV-2 wstrzymała wdrażanie nowych procedur. Wcześniej wszystkie kosmetyki (za wyjątkiem sprzedawanych przez kanały e-commerce), aby wkroczyć na rynek chiński, musiały zostać poddane testom. Niestety, nakaz testowania wciąż będzie obejmować kosmetyki takie jak farby do włosów czy kremy z filtrami UV, nie trzeba jednak będzie testować tzw. kosmetyków ogólnych (w tym np. kosmetyków do makijażu), czyli zdecydowanej większości.
Czytaj też: Lasy, stal, smog: jak powstają burze piaskowe w Chinach?
Wyczekiwana zmiana w Chinach, które pozostają jednym z kilku krajów na świecie, w których wciąż praktykowane są te okrutne i krytykowane przez organizacje prozwierzęce metody, wzbudziła wśród obrońców praw zwierząt słuszny entuzjazm. Ta decyzja wydaje się szczególnie obiecująca w świetle informacji, że Chiny rozważają także wdrożenie dwóch metod, niewymagających udziału zwierząt – daje to bowiem nadzieję na całkowitą zmianę sposobu testowania w niedalekiej przyszłości.
Co stoi za tą zmianą? Z pewnością jednym z czynników jest aspekt ekonomiczny.
Brytyjski Vogue ocenia, że wykonanie przez Chiny gestu w stronę kosmetyków, których produkcja nie będzie okupiona cierpieniem zwierząt, otwiera potencjał rynkowy na poziomie 51,3 miliarda funtów rocznie. Spora liczba marek nie decydowała się na wejście na rynek chiński właśnie z uwagi na konieczność testowania produktów na zwierzętach – a coraz bardziej świadomi konsumenci i konsumentki bacznie śledzą polityki firm kosmetycznych w tym zakresie.
Chiny od jakiegoś czasu uważniej przyglądają się zmianom klimatycznym i postępującej degradacji środowiska, uznając je za problemy, którym nie warto zaprzeczać. Coraz wyraźniej widać kroki, jakie podejmują w kierunku bardziej zielonej gospodarki oraz zrównoważonego rozwoju, widać też ekologiczne trendy spożywcze – np. rośnie popularność korzystnych dla środowiska roślinnych zamienników mięsa. Chiny planują osiągnąć szczyt emisji CO2 do 2030 roku, a neutralność węglową przed 2060. Czy decyzja o odejściu od testów na zwierzętach może im w tym pomóc?