Do czasu objęcia Tronu Piotrowego przez kardynała Jorge Maria Bergoglia stanowisko Kościoła w sprawie klimatu oraz środowiska było niezbyt kategoryczne, co nie oznacza, że go nie wyrażano.
Papież Paweł VI w liście apostolskim z 1971 roku wspominał o „tragicznych skutkach niekontrolowanej działalności człowieka” w kontekście degradacji środowiska. Rok wcześniej, przemawiając na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa, ostrzegał przed „wywołaniem prawdziwej katastrofy ekologicznej”. Alarmował, że „już widzimy zanieczyszczenie powietrza, którym oddychamy, wody, którą pijemy. Widzimy zanieczyszczenie rzek, jezior, a nawet oceanów – do tego stopnia, że budzi to strach przed prawdziwą śmiercią biologiczną w niedalekiej przyszłości, jeśli energiczne środki nie zostaną natychmiast i odważnie podjęte i rygorystycznie wdrożone w życie”.
W 1990 roku papież Jan Paweł II w swoim przesłaniu na Światowy Dzień Pokoju podkreślił, że „kryzys ekologiczny jest kwestią moralną”, i zauważył, że „w obliczu powszechnego niszczenia środowiska ludzie na całym świecie zaczynają rozumieć, że nie możemy nadal korzystać z dóbr ziemi w taki sposób, jak robiliśmy to w przeszłości”.
Jakie poglądy w sprawie klimatu ma Leon XIV?
Benedykt XVI, którego papamobile był pojazdem hybrydowym, doprowadził do instalacji w Watykanie paneli słonecznych. W swojej pierwszej homilii przyznał, że „zewnętrzne pustynie na świecie rosną, ponieważ wewnętrzne pustynie stały się tak rozległe, dlatego skarby ziemi nie służą już do budowania ogrodu Bożego, w którym wszyscy mogliby żyć, ale zostały stworzone, aby służyć mocom eksploatacji i zniszczenia”. Cztery lata później, w swojej encyklice „Caritas in Veritate” napisał, że „pogorszenie stanu natury jest ściśle związane z kulturą, która kształtuje ludzkie współistnienie”.
Czytaj więcej
BRICS nigdy nie był jednolitym blokiem i nie brak dowodów na prawdziwość tego twierdzenia. Kolejn...