Kiedy dwa lata temu rozpoczęto budowę muru na granicy polsko-białoruskiej, naukowcy od początku alarmowali o różnych przypadkach cierpienia zwierząt, które np. nadziewały się na drut kolczasty. Teraz rząd w ramach zapowiadanej „Tarczy Wschód” obiecuje, że wzmacnianie granicy odbędzie się z poszanowaniem lokalnej społeczności oraz przyrody. Czy pana zdaniem jest to wykonalne?
Michał Żmihorski: Każda ingerencja zaburza w pewien sposób naturalne ekosystemy, jednak można powiedzieć, że w tej kwestii dostrzegamy – mówię tu również w imieniu innych naukowców – pewną zbieżność interesów między ochroną przyrody tego terenu przygranicznego a ideą zabezpieczania granicy. Te tereny są znacznie trudniejsze do pokonania przez potencjalnego przeciwnika, im bardziej są naturalne i w dobrej kondycji. Zdrowy ekosystem leśny jest trudniejszy do przejścia nawet dla pieszego turysty, a tym bardziej dla np. wozu opancerzonego. Nasz Instytut działa od 70 lat, zajmujemy się badaniem Puszczy Białowieskiej, mamy tu różne detektory i sprzęt, przy pomocy których prowadzimy badania i proszę mi wierzyć – z doświadczenia jestem w stanie potwierdzić, że w lesie są takie tereny, których nie da się pokonać. Jeśli sobie wyobrazimy takie naturalne tereny leśne, z obniżeniami terenu, z dużą ilością biomasy martwego drewna, to ich w zasadzie nie da się przejść. A jednocześnie te właśnie tereny są bardzo cenne przyrodniczo, mieszka tam wiele gatunków ptaków, ssaków, grzybów, bezkręgowców itd. Warto więc dla wzmacniania obronności wykorzystać walory przyrodnicze.