Ten rok może być przełomowy dla klimatu. Zdecydują o tym mieszkańcy 4 krajów

W tym roku wybory odbędą się w czterech krajach, oraz z Unii Europejskiej, generujących łącznie ok. jednej trzeciej globalnych emisji gazów cieplarnianych. Ich wynik może w ogromnym stopniu wpłynąć na osiągnięcie globalnych celów klimatycznych.

Publikacja: 15.03.2024 11:49

W tym roku do urn wyborczych pójdą (lub poszli już) mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Indii, Indonezj

W tym roku do urn wyborczych pójdą (lub poszli już) mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Indii, Indonezji, Rosji, a także mieszkańcy Unii Europejskiej głosujący w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Foto: Element5 Digital Unsplash

Według danych grupy Climate Action Tracker, kontynuacja bieżącej światowej polityki klimatycznej najprawdopodobniej doprowadzi do wzrostu globalnej temperatury o ok. 2,7°C powyżej poziomu sprzed epoki industrialnej.

To niemal dwukrotność celu ustalonego w porozumieniu paryskim z 2015 roku. Naukowcy nie mają wątpliwości, że utrzymanie wzrostu globalnej temperatury na poziomie 1,5°C w stosunku do epoki przedindustrialnej jest możliwe dzięki wspólnym wysiłkom poszczególnych krajów oraz zwiększeniu uch ambicji klimatycznych.

Wybory, które zdecydują o losach klimatu

W tym roku do urn pójdą wyborcy w pięciu najbardziej emisyjnych krajach świata: W USA, Indiach, Indonezji, Rosji, a także, w pewnym sensie, wyborcy, którzy wezmą udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Wyniki tych wyborów mogą mieć decydujący wpływ na politykę klimatyczną oraz szanse na osiągnięcie globalnych celów klimatycznych.

Autorzy artykułu opublikowanego w „Nature” przypominają, że Joe Biden, który będzie się ubiegał o reelekcję w USA, zasłynął ogłoszoną w sierpniu 2022 roku ustawą o redukcji inflacji, ocenianą przez ekspertów jako historyczny wysiłek w zakresie redukcji krajowych emisji dwutlenku węgla.

Czytaj więcej

Zagrożenia związane ze zmianami klimatu uderzą w Europę. Nie jesteśmy gotowi

Ustawa może podwoić tempo postępów Stanów Zjednoczonych w kwestiach klimatycznych i ograniczyć krajowe emisje CO2 o 43-48 proc. do 2035 roku w stosunku do poziomu z roku 2005. To wciąż nieco mniej niż wynika z zobowiązania kraju do redukcji emisji o połowę, warto jednak przypomnieć, że Stany Zjednoczone zajmują drugie miejsce na świecie pod względem ilości generowanych emisji CO2, ustępując jedyne Chinom.

Choć ustawa o redukcji inflacji nie gwarantuje realizacji klimatycznych zobowiązań USA, z pewnością ustawia go na właściwej ścieżce. Jednocześnie jednak to za kadencji Joe Bidena Stany Zjednoczone stały się największym na świecie producentem ropy i gazu oraz największym eksporterem gazu ziemnego.

Dla porównania, poprzedni prezydent Stanów Zjednoczonych, Donald Trump, doprowadził do wystąpienia kraju z porozumienia paryskiego. Trump w czasie swojej kadencji doprowadził również do wycofania 125 przepisów i polityk środowiskowych, wyjaśniając, że szkodą funkcjonowaniu przedsiębiorstw. Teraz obiecuje, że jeśli wygra, zlikwiduje dotacje na energię odnawialną oraz pojazdy elektryczne, zwiększy krajową produkcję paliw kopalnych i złagodzi przepisy dotyczące ochrony środowiska. 

Indie i Indonezja: uzależnieni od węgla

Indie są trzecim co do wielkości emitentem gazów cieplarnianych na świecie, choć emisje per capita plasują je znacznie niżej.

W ciągu ostatnich pięciu lat kraj intensywnie rozwinął swoje moce energii odnawialnej – moc elektrowni wiatrowych i słonecznych wzrosła niemal dwukrotnie, osiągając 135 GW. Zdecydowanie największą rolę w krajowym miksie energetycznym odgrywa jednak węgiel, który generuje w Indiach 75 proc. energii.

Do 2030 roku kraj planuje zaspokajać 50 proc. swojego zapotrzebowania na energię elektryczną ze źródeł odnawialnych, jednak realizacja tego celu jest niepewna. Indie są jednak mocno narażone na konsekwencje zmian klimatu i należy oczekiwać, że niezależnie od tego, czy Narendra Modi i jego partia Indyjska Partia Ludowa będą sprawować władzę przez kolejne pięć lat, kraj nie odejdzie od rozwijania odnawialnych źródeł energii.

W połowie lutego odbyły się wybory prezydenckie w Indonezji i choć oficjalny wynik ma zostać ogłoszony do 20 marca, najprawdopodobniej wygra Joko Widodo, który będzie sprawować urząd prezydenta przez drugą, a zarazem ostatnią kadencję.

Gospodarka kraju jest silnie uzależniona od węgla i nic nie wskazuje na to, by miało się to w najbliższym czasie zmienić. Kraj planuje osiągnięcie neutralności zero netto do 2060 roku, jednak trudno uznać, aby znajdował się na właściwej ścieżce do realizacji tego celu. Indonezja jest największym na świecie eksporterem węgla, a paliwa kopalne zaspokajają 60 proc. jej zapotrzebowana na energie elektryczną.

Rząd chętnie wspiera budowę elektrowni węglowych, a odnawialne źródła energii nie rozwijają się tak dynamicznie, jak np. w Chinach czy Indiach, choć kraj dysponuje zarówno zasobami, jak i odpowiednimi warunkami.

Jak podkreśla Ika Idris, przewodnicząca indonezyjskiej inicjatywy Monash Climate Change Communication Research Hub, mimo stosunkowo młodej populacji głosującej, klimat i środowisko nie były kluczowymi kwestiami w tych wyborach – żaden z kandydatów nie skupiał się na nich w czasie kampanii.

Rosja: bez gazu ani rusz

Wynik wyborów prezydenckich w Rosji można, niestety, przewidzieć – nie ulega wątpliwości, że Władimir Putin będzie sprawował władzę przez piątą kadencję.

Od czasu gdy po raz pierwszy objął urząd prezydenta Rosji w 2000 roku, kraj, będący czwartym na świecie największym emitentem CO2, w zasadzie nie ograniczył wykorzystania paliw kopalnych. Zdecydowana większość krajowej energii elektrycznej wytwarzana jest z rosyjskiego gazu, a mniejsze ilości z węgla, oraz ze źródeł bezemisyjnych, w tym energii jądrowej i wodnej.

Cel klimatyczny kraju na 2030 rok, zakładający obniżenie emisji o 25–30 proc. w porównaniu z poziomem z 1990 roku, został uznany przez inicjatywę Climate Action Tracker jako „wysoce niewystarczający” ponieważ „można go łatwo osiągnąć za pomocą obecnej polityki”.

Postawa Putina w kontekście zmian klimatu jest od lat raczej niezmienna i choć w 2015 roku oświadczył, że ocieplanie się klimatu jest „kwestią, która będzie miała wpływ na przyszłość całej ludzkości”, nie ulega wątpliwości, że pogłębiający się kryzys klimatyczny nie będzie miał wpływu na jakiekolwiek decyzje.

Jedną z klimatycznych konsekwencji wojny prowadzonej przez Rosję w Ukrainie jest wyłączenie danych z rosyjskich stacji klimatycznych na Arktyce, co ogranicza naukowcom z innych krajów dostęp do wiedzy, pozwalającej monitorować kondycję tego regionu.

Według danych grupy Climate Action Tracker, kontynuacja bieżącej światowej polityki klimatycznej najprawdopodobniej doprowadzi do wzrostu globalnej temperatury o ok. 2,7°C powyżej poziomu sprzed epoki industrialnej.

To niemal dwukrotność celu ustalonego w porozumieniu paryskim z 2015 roku. Naukowcy nie mają wątpliwości, że utrzymanie wzrostu globalnej temperatury na poziomie 1,5°C w stosunku do epoki przedindustrialnej jest możliwe dzięki wspólnym wysiłkom poszczególnych krajów oraz zwiększeniu uch ambicji klimatycznych.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klimat i ludzie
Noblistka z ekonomii: opodatkujmy 3000 osób. Sposób na walkę ze zmianami klimatu
Klimat i ludzie
Seniorki pozwały władze za brak walki ze zmianami klimatu. Jest wyrok sądu
Klimat i ludzie
Niszczymy Półwysep Helski. Raport NIK: „Niedopuszczalna ingerencja w środowisko”
Klimat i ludzie
Szef ExxonMobil o zmianach klimatu: winni są konsumenci, nie chcą płacić więcej
Klimat i ludzie
Klimatyczna Bzdura Roku dla posłanki Suwerennej Polski. Internauci wybrali