Richard Trumka Jr, szef amerykańskiej Komisji ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumenckich (CPSC) zaznaczył w rozmowie z „Bloombergiem”, że piece gazowe, które wciąż nierzadko używane są w Stanach Zjednoczonych, to "ukryte zagrożenie”. Jak podkreślił, debaty na ten temat trwają od miesięcy. - Wszystkie opcje są na stole - zapewnił, dodając, że w grę wchodzi scenariusz najbardziej radykalny – ten, który zakłada wydanie całkowitego zakazu ich używania. Jedocześnie Trumka nie wykluczył jednak, że zamiast zakazu, kuchenki gazowe można objąć bardziej restrykcyjnymi przepisami.
Nawet jeśli tego rodzaju zakaz wejdzie w życie, nowe regulacje odnosić się będą do nowych produktów, a nie tych, które już znajdują się w gospodarstwach domowych. Trumka zapowiedział także, że każdy, kto zdecydowałby się na przejście z kuchenki gazowej na jej elektryczną alternatywę, mógłby otrzymać 840 dolarów w ramach finansowania przewidzianego przez Inflation Reduction Act, zapewniającego pomoc obywatelom, którzy wybierają energooszczędne rozwiązania.
"Moim priorytetem jest ochrona zdrowia i bezpieczeństwa konsumentów” – napisał na Twitterze Trumka, zaznaczając, że "kuchenki gazowe mogą emitować niebezpieczne poziomy toksycznych chemikaliów nawet gdy nie są używane”. Dodał także, że równie istotne jest to, że urządzenie te szkodzą klimatowi.
Czytaj więcej
Wpływ metanu na zmiany klimatyczne bywa czasem bagatelizowany, ale „dwutlenek węgla na sterydach” odpowiada za 23% wzrostu temperatury od czasów przedindustrialnych. Przemysł i rolnictwo muszą szykować się na zmiany.
Kuchenki szkodzą ludziom, ale i klimatowi
Wiele badań naukowych wskazuje na szkodliwość korzystania z kuchenek gazowych w zamkniętych pomieszczeniach. Mają one odpowiadać za 13 proc. przypadków astmy dziecięcej w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego? Powodem jest emitowany przez nie dwutlenek azotu. Co więcej, gotowanie na palnikach generuje także dodatkowe emisje CO2. W 2022 roku opublikowano badania, z których wynika, iż kuchenki nawet wtedy, gdy nie są wykorzystywane, emitują metan – drugi po dwutlenku węgla gaz cieplarniany pod względem szkodliwości dla klimatu.
Agencja Ochrony Środowiska szacuje, że 13 proc. emisji gazów cieplarnianych w USA w 2020 roku pochodziły z komercyjnych i mieszkaniowych zastosowań. Większość emisji związanych z wykorzystaniem gazu ziemnego i innych paliw kopalnych pochodziło z ogrzewania domów i podgrzewania wody.
Jeśli budynki przejdą na ogrzewanie elektryczne, nadal będą powodować emisję gazów cieplarnianych, ponieważ większość energii elektrycznej w USA pochodzi ze spalania paliw kopalnych. Energia odnawialna staje się jednak coraz bardziej powszechna, a eksperci twierdzą, że przejście na energię elektryczną zmniejszy jej ogólne zużycie, gdyż jest ona bardziej wydajna niż ogrzewanie gazem ziemnym.
Jedno z badań z 2022 roku opublikowane przez American Chemical Society sugeruje, że wycieki metanu z pieców gazowych mają wpływ na klimat, który porównać można do emisji 500 tys. samochodów napędzanych benzyną w okresie dwóch dekad.
Czytaj więcej
Emisje tego gazu mogą być większe niż przypuszczali naukowcy, a pandemia i wyhamowanie gospodarki nie pomogły w ich ograniczaniu.
Społeczeństwo może stawiać opór
Przyszłość planów dotyczących zakazu pieców gazowych na razie stoi pod znakiem zapytania. Rządowa Komisja ds. Bezpieczeństwa Produktów Konsumeckich (CPSC) obawia się między innymi oporu ze strony społeczeństwa. Bogate w gaz USA nie muszą go sprowadzać bowiem z zagranicy, co sprawia, że jest on dużo tańszy niż jego alternatywy.
Obecnie ok. 35 proc. gospodarstw domowych w USA korzysta z kuchenek gazowych. W niektórych stanach odsetek ten jest jeszcze wyższy – sięga nawet 70 proc.
W niektórych miejscach w Stanach Zjednoczonych, między w San Francisco czy Nowym Jorku, wprowadzono już zakaz używania gazu w nowych budynkach. Powodem decyzji była przede wszystkim redukcja emisji gazów cieplarnianych.