Czysty wodór zamiast ropy i gazu. Wojna przyspieszy transformację

Kraje Zachodu obawiają się odcięcia od rosyjskich paliw kopalnych, chociaż wiadomo, że akurat takie sankcje nałożone na rosyjską gospodarkę byłyby najbardziej skuteczne. Ropę, gaz i węgiel może jednak zastąpić wodór.

Publikacja: 23.03.2022 20:48

Energetycznym bohaterem ostatnich dni jest wodór, ceniony nośnik energii, ale dość trudny w użyciu,

Energetycznym bohaterem ostatnich dni jest wodór, ceniony nośnik energii, ale dość trudny w użyciu, głównie dlatego, że wymaga całkowicie nowych instalacji, przeprojektowania silników.

Foto: Krisztian Bocsi/Bloomberg

Byłoby szaleństwem, gdybyśmy teraz zaprzepaścili wszystkie wysiłki, które zmniejszają uzależnienie od paliw kopalnych – apeluje sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych António Guterres.

Chociaż w obecnym kryzysie widać, że niektóre kraje chcą zrobić krok do tyłu.

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson już sugeruje, że jego kraj może powrócić do wydobycia na wielką skalę ropy i gazu z Morza Północnego, a co więcej, jest gotów na wszelkie możliwości tego wydobycia.

Na szczęście nie wszyscy mają takie pomysły na zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego jak Brytyjczycy. Niepokój związany z możliwością przerwania dostaw rosyjskiej ropy i gazu może dzisiaj stać się bodźcem do transformacji światowych rynków energetycznych i odchodzenia od paliw kopalnych – uważają analitycy Międzynarodowej Agencji Energii.

Bohater ostatnich dni

Energetycznym bohaterem ostatnich dni jest wodór, ceniony nośnik energii, ale dość trudny w użyciu, głównie dlatego, że wymaga całkowicie nowych instalacji, przeprojektowania silników. Ale naprawdę „coś” zaczyna się dziać.

Niemcy i Norwegia właśnie rozpoczęły rozmowy o budowie gazociągu, którym popłynąłby wodór. Arabia Saudyjska jeszcze w marcu zacznie budować zakłady wytwarzające „zielony” wodór. Wodorem, a nie tylko elektrycznością, chcą napędzać swoje silniki Honda, Toyota i Subaru. A Delta Air Lines, jedne z największych linii lotniczych na świecie, wspólnie z Airbusem zdecydowały się na wodorowy eksperyment.

Jak wynika ze wspólnego komunikatu po spotkaniu premiera Norwegii Jonasa Gahra Støre z niemieckim ministrem gospodarki Robertem Habeckiem, obie strony są gotowe do budowy odpowiedniej infrastruktury, która pomoże Niemcom w zastąpieniu rosyjskiej ropy i gazu innymi nośnikami energii. To ważny sygnał w sytuacji, kiedy jeszcze kilka dni temu niemiecki kanclerz Olaf Scholz mówił o konieczności budowy infrastruktury do magazynowania węgla, aby w ten sposób zabezpieczyć się przed potencjalnymi przerwami w dostawach energii. W tej chwili Niemcy importują z Rosji połowę zużywanego węgla, połowę gazu i jedną trzecią ropy naftowej. Zastąpienie wodorem chociażby tylko części węgla w energetycznym miksie będzie w Niemczech prawdziwą rewolucją.

Saudyjska rewolucja

Kolejną rewolucją będzie rozpoczęcie produkcji „zielonego” wodoru w Arabii Saudyjskiej. Ten proces ma się rozpocząć jeszcze w marcu, a kraj, który pozostaje największym na świecie producentem i eksporterem ropy naftowej, deklaruje gotowość eksportu wodoru za cztery lata.

Plany dotyczą instalacji w Neom, a inwestycje w produkcję wodoru wynoszą 5 mld dolarów. Teren już został przygotowany, a Saudyjczyków wspierają Amerykanie z Air Products & Chemicals Inc. oraz saudyjski ACWA Power International. Już wiadomo, że instalacja będzie się składała ze 120 generatorów wodoru produkcji Thyssenkrupp AG. Każdy z nich będzie miał długość 40 metrów, a paliwo ma być transportowane w formie amoniaku, który jest łatwiejszy do przewozu niż wodór w formie gazowej. Cała produkcja ma być zasilana energią z wiatru i słońca, których na saudyjskiej pustyni nie brakuje.

Projekt nazywa się Helios, a jako potencjalnych odbiorców wodoru, który stamtąd popłynie, Saudyjczycy widzą kraje Azji, przede wszystkim Japonię oraz Koreę Południową, ale też Stany Zjednoczone i Europę. – Tam wodór jest postrzegany jako łatwe przejście z produkcji energii z paliw kopalnych do energii ze źródeł odnawialnych – uważa szef saudyjskiego projektu Peter Terium, były prezes niemieckiego giganta energetycznego RWE AG. Komu konkretnie chcą sprzedawać ten wodór? – Temu, kto zapłaci najwięcej – żartuje Peter Terium w rozmowie z Bloombergiem. – To jest gigantyczny plan i w nim jest jeszcze wiele niewiadomych – zastrzega jednocześnie.

Saudyjczycy stawiają sprawę jasno: tak jak dzisiaj są największym producentem ropy naftowej na świecie, tak samo chcą być liderem wśród producentów oraz eksporterem wodoru - gazu, który pozostawia po sobie jedynie czystą parę wodną. Czyli tym samym pozostawia po sobie ślady w środowisku nieporównywalnie mniej niszczące niż węgiel, ropa, a nawet gaz naturalny.

To prawda. Produkcja wodoru na skalę masową jest dopiero w powijakach, wiele w technologiach trzeba jeszcze dopracować, ale już teraz ocenia się, że ten rynek w roku 2050 może być już wart 700 mld dolarów. Pod warunkiem jednak, że jego producenci będą w stanie obniżyć koszty wytwarzania. Bo na razie wodór jest za drogi.

Pieniądze na prace będą, skoro zaangażowało się w takie projekty saudyjskie Aramco. To efekt polityki następcy tronu Arabii Saudyjskiej księcia Mohammeda bin Salmana, który postawił na dywersyfikację gospodarki i częściowe uniezależnienie od eksportu ropy naftowej, chociaż nie przewiduje się odejścia od jej wydobycia. A Aramco właśnie ma być wiodącym producentem wodoru powstającego z konwersji gazu ziemnego i wychwytywanego z atmosfery CO2.

Są chętni do odbioru

A co najważniejsze, na rynku pojawia się coraz więcej firm, które są gotowe eksperymentować z wodorem. Drugie co do wielkości największe linie na świecie, amerykańskie Delta Air Lines, właśnie podpisały z producentem samolotów, europejskim konsorcjum Airbus, wstępne porozumienie dotyczące budowy samolotu, który zamiast kerozyny, a nawet zrównoważonego paliwa lotniczego (SAF) używałby napędu wodorowego. Ta współpraca odbywa się w ramach akcji Flight to Net Zero i ma na celu zbudowanie samolotu napędzanego wodorem. Airbus planuje wyprodukowanie pierwszej takiej maszyny nie później niż w 2030 roku. Delta, która w swojej flocie ma dzisiaj 368 airbusów, jest natomiast pierwszym amerykańskim przewoźnikiem, który przystąpił do tej inicjatywy. Wcześniej akces zgłosiły skandynawski SAS, brytyjski easyJet oraz nowozelandzkie linie Air New Zealand.

– Aby zdekarbonizować lotnictwo, musimy opracować odpowiednie podstawy technologiczne i dynamiczny ekosystem wodorowy. Dzięki ścisłej współpracy z kluczowymi partnerami, takimi jak Delta, połączymy wiedzę specjalistyczną naszych klientów i specyficzne potrzeby, aby zapewnić, że nasze bezemisyjne samoloty będą przełomem w zrównoważonym przemyśle lotniczym – komentowała współpracę z amerykańskim przewoźnikiem Julie Kitcher, wiceprezes Airbusa ds. komunikacji.

W 2020 roku Airbus ujawnił trzy samoloty koncepcyjne – ZEROe – wykorzystujące technologię wodorową: wąskokadłubowy samolot turbowentylatorowy, 100-miejscowy samolot turbośmigłowy i specjalną konstrukcję skrzydeł mieszanych.

Do wykorzystania wodoru gotowe są także firmy motoryzacyjne. Prym wiodą tutaj Japończycy – Subaru, Honda, Toyota.

– Świat zmierza w kierunku pojazdów elektrycznych, nie ma co do tego wątpliwości – powiedział w ostatnią sobotę Tomomi Nakamura, prezes Subaru Corp. – Ale czy będzie to świat samych pojazdów elektrycznych? Nikt nie może teraz odpowiedzieć na to pytanie. Dla nas przyszłość ma także wodór – dodał.

Energia
Kraje BRICS odchodzą od paliw kopalnych. To sukces jednego państwa
Energia
Zamykanie elektrowni na węgiel staje się faktem. Przełomowa decyzja Brytyjczyków
Energia
Wielka Brytania kończy z węglem. Ostatnia elektrownia do zamknięcia
Energia
Paliwa kopalne wciąż pokrywają większość światowego zapotrzebowania na energię
Energia
Raport: światowa gospodarka nie potrzebuje więcej ropy, gazu czy węgla