Dwieście tysięcy sztuk butelek trafia co roku tylko na polski rynek. Pojemnik po napoju żyje jeszcze długie lata po tym, gdy już dawno przeminął smak piwa, napoju energetycznego czy mocno przesłodzonej oranżady. To zaledwie początek, bo butelki czy puszki to tylko jeden z rodzajów opakowań, a właśnie odpadów opakowaniowych
UE wytworzyła w 2021 roku… 84,3 mln ton, co daje 188,7 kg na mieszkańca i skok o blisko 20 mln ton od 2009 r., gdy w Europie wyrzucano rocznie „tylko” 66 mln ton opakowań. Problem narasta błyskawicznie, mimo (w teorii) rosnącej świadomości i postaw ekologicznych Europejczyków. Według Eurostatu w ciągu zaledwie roku od 2020 r. tego rodzaju odpadów przybyło aż o 11 kg więcej na osobę, a według Parlamentu Europejskiego w 2030 r. przeciętny Europejczyk „skonsumuje” 209 kg, jeśli nie zostaną podjęte żadne działania.
Opakowania to w pewnym sensie kontrowersyjne produkty, ponieważ potrzebne są jedynie po to, by sprzedawać inne produkty. Przy czym to w Unii ogromny biznes, rynek wart 335 mld euro. Dla porównania, cały eksport polskiej żywności, który jest ważnym kołem zamachowym naszej gospodarki, to – zaledwie – 47,6 mld euro.
Polska wreszcie żąda kaucji
Polska tradycyjnie z ociąganiem uczestniczy w prośrodowiskowych pomysłach unijnych legislatorów. Dlatego losy samej ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, wprowadzającej system kaucyjny, są niemalże filmowe: Polska z ogromnym oporem i przymuszona dyrektywą SUP wprowadziła na ostatnich posiedzeniach Sejmu IX kadencji system kaucyjny. Choć zwlekano z tym dwa lata, system jest niedopracowany: ustawa jest wypadkową lobbingu i chaotycznych decyzji urzędników.
Ale jest. Ustawa została opublikowana 12 września, weszła w życie 13 października 2023 r. Na ostatnim odcinku branża producentów żywności sama przyznawała, że teraz już sekunduje resortowi, by nawet bez zmian, ale wprowadził ten system – żeby od nowej, X kadencji Sejmu było co poprawiać, a nie przez kolejne dwa lata konsultować ustawę od nowa lub używać legislacyjnych bocznych furtek w postaci projektów poselskich, by na szybko sklecić jakieś prawo.