Opakowania to podatek od konsumpcyjnego życia Europy

System kaucyjny budowany w Polsce to jedynie przedsmak zmian w branży opakowaniowej, nad którymi pracuje Europa.

Publikacja: 29.11.2023 18:00

Plastikowe butelki na polskim rynku zostaną wkrótce objęte systemem kaucyjnym

Plastikowe butelki na polskim rynku zostaną wkrótce objęte systemem kaucyjnym

Foto: adobestock

Dwieście tysięcy sztuk butelek trafia co roku tylko na polski rynek. Pojemnik po napoju żyje jeszcze długie lata po tym, gdy już dawno przeminął smak piwa, napoju energetycznego czy mocno przesłodzonej oranżady. To zaledwie początek, bo butelki czy puszki to tylko jeden z rodzajów opakowań, a właśnie odpadów opakowaniowych

UE wytworzyła w 2021 roku… 84,3 mln ton, co daje 188,7 kg na mieszkańca i skok o blisko 20 mln ton od 2009 r., gdy w Europie wyrzucano rocznie „tylko” 66 mln ton opakowań. Problem narasta błyskawicznie, mimo (w teorii) rosnącej świadomości i postaw ekologicznych Europejczyków. Według Eurostatu w ciągu zaledwie roku od 2020 r. tego rodzaju odpadów przybyło aż o 11 kg więcej na osobę, a według Parlamentu Europejskiego w 2030 r. przeciętny Europejczyk „skonsumuje” 209 kg, jeśli nie zostaną podjęte żadne działania.

Opakowania to w pewnym sensie kontrowersyjne produkty, ponieważ potrzebne są jedynie po to, by sprzedawać inne produkty. Przy czym to w Unii ogromny biznes, rynek wart 335 mld euro. Dla porównania, cały eksport polskiej żywności, który jest ważnym kołem zamachowym naszej gospodarki, to – zaledwie – 47,6 mld euro.

Polska wreszcie żąda kaucji

Polska tradycyjnie z ociąganiem uczestniczy w prośrodowiskowych pomysłach unijnych legislatorów. Dlatego losy samej ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, wprowadzającej system kaucyjny, są niemalże filmowe: Polska z ogromnym oporem i przymuszona dyrektywą SUP wprowadziła na ostatnich posiedzeniach Sejmu IX kadencji system kaucyjny. Choć zwlekano z tym dwa lata, system jest niedopracowany: ustawa jest wypadkową lobbingu i chaotycznych decyzji urzędników.

Ale jest. Ustawa została opublikowana 12 września, weszła w życie 13 października 2023 r. Na ostatnim odcinku branża producentów żywności sama przyznawała, że teraz już sekunduje resortowi, by nawet bez zmian, ale wprowadził ten system – żeby od nowej, X kadencji Sejmu było co poprawiać, a nie przez kolejne dwa lata konsultować ustawę od nowa lub używać legislacyjnych bocznych furtek w postaci projektów poselskich, by na szybko sklecić jakieś prawo.

Dobrze klimat polskiego procesu legislacyjnego oddaje też fakt, że polski rząd na ostatniej prostej zaczął się jednak ścigać z czasem. Gdyż albo wprowadzilibyśmy system kaucyjny, w którym polscy decydenci mieliby cokolwiek do powiedzenia, mądrego czy też nie, albo zdalibyśmy się w całości na tzw. rozporządzenie PPWR, czyli rozporządzenie o opakowaniach i odpadach opakowaniowych (Packaging and Packaging Waste Regulation), które wejdzie w życie ok. 2029 r.

Po dwóch miesiącach jest już pierwszy odzew z rynku. Pod koniec listopada spodziewana jest informacja, kto z największych polskich producentów napojów, zrzeszonych w Polskiej Federacji Producentów Żywności oraz w stowarzyszeniu łączącym największe koncerny piwne – Browary Polskie – porozumiał się w sprawie tworzenia operatora. Według bardzo wiarygodnych informacji z rynku, choć nic jeszcze nie jest oficjalne w chwili powstania tego tekstu, jednego operatora stworzą firmy wypuszczające większość napoi na polskim rynku, zaś drugiego – jedna z sieci dyskontowych. Branża spekuluje jeszcze o potencjalnym trzecim operatorze.

Polska ustawa dopuszcza funkcjonowanie wielu podmiotów reprezentujących, czyli operatorów, mimo głosu (nawet wielkich) firm, że jeden ogólny operator nie byłby monopolistą, ale spółką non profit, która będzie działała wyłącznie na rzecz funkcjonowania systemu kaucyjnego.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska cieszy się jednak (w wypowiedziach przedstawicieli resortu), że przyjęli taką „liberalną” formę systemu. PFPŻ skarżyło się w opinii do projektu ustawy, że dopuszczenie do działania wielu operatorów może prowadzić do utrudnienia dostępu do rynku dla producentów napojów i handlu tradycyjnego, czyli mniejszych, nie sieciowych sklepów, wreszcie – dostarczy to przewag konkurencyjnych dla dużych sieci detalicznych, które w ten sposób będą mogły też przejąć część obrotów mniejszych sklepów.

Przypomnijmy, system kaucyjny obejmie butelki plastikowe typu PET, zwrotne butelki szklane (czyli w zasadzie zwrotne butelki po piwie, inne napoje w zwrotnych butelkach na polskim rynku praktycznie nie występują), a także metalowe puszki – z aluminium oraz stali.

Z systemu usunięto szklane butelki jednorazowe. Jedni się z tego cieszą, a drudzy zauważają, że to może doprowadzić do zaniknięcia w Polsce butelki zwrotnej, skoro tylko te zostaną objęte komplikacjami w postaci systemu kaucyjnego.

Butelki objęte kaucją muszą przyjmować – i wypłacać kaucje konsumentom – sklepy o powierzchni handlowej od 200 mkw. w górę. To też jest ciekawe rozwiązanie: początkowo była mowa o objęciu systemem kaucyjnym sklepów od 100 mkw., ale zostało to zmienione, w efekcie ekolodzy mówili nawet o „lex Żabka”, ponieważ dzięki temu rozwiązaniu spora część sklepów popularnej sieci uniknęła udziału w systemie.

Z drugiej strony, doświadczenia niemieckie, o których mówią często analitycy gospodarki obiegu zamkniętego, wskazują, że mniejsze sklepy, które początkowo cieszyły się z uniknięcia tego obowiązku, zanotowały takie spadki obrotów, że czym prędzej dołączyły do sieci sklepów przyjmujących butelki objęte kaucją.

Obecnie mnożą się pytania ze sfery budowania systemu i dobrych praktyk, jak na przykład – czy od razu na butelce powinna się znaleźć etykieta zawierająca wysokość kaucji, co ze sklepami internetowymi – jak one powinny rozliczać obrót tymi butelkami, czy sklepy na pewno muszą podpisać umowy ze wszystkimi operatorami, nawet jeśli operator dyktowałby niekorzystne warunki, co się stanie, jeśli do stycznia 2025 r., gdy system zacznie obowiązywać, ani jedna spółka nie uzyska w resorcie klimatu licencji operatora, co również jest możliwe, skoro ani jeden operator jeszcze nie powstał, a w Warszawie czas na zarejestrowanie spółki akcyjnej w KRS trwa nawet osiem miesięcy. Dlatego ten temat warto śledzić jeszcze długo przed 2025 rokiem.

Europa zmniejszy górę odpadów, ale jej nie zwalczy

Opakowania to nowe surowce – można podsumować obecną politykę UE. Celem nowych regulacji jest, aby do 2030 r. wszystkie opakowania nadawały się do ponownego użycia lub recyklingu w ekonomicznie wykonalny sposób. Obecnie rewizji poddawane jest wspomniane rozporządzenie PPWR. Już 22 listopada posłowie przyjmą stanowisko do negocjacji z rządami UE w sprawie nowych regulacji dotyczących redukcji, ponownego użycia i recyklingu opakowań w UE.

Rozporządzenie to jest najsilniejszym z dotychczas stosowanych narzędzi, które wejdzie we wszystkich krajach w niezmienionej formie w tym samym roku, krajom-sceptykom nie uda się więc rozwodnić ich obowiązków. A celem samego rozporządzenia i propozycji powyższej komisji jest, upraszczając unijny język, zwiększenie skali ponownego używania opakowań, a także zwalczanie podróżowania dobrze opłaconego powietrza przez stosowanie zbyt wielkich czy – w każdym razie – nadmiernych opakowań.

Wreszcie, wzrosnąć ma też poziom recyklingu. Pojawia się tu niekończąca się walka z plastikowymi torebkami, posłowie chcą zakazać sprzedaży bardzo lekkich plastikowych toreb na zakupy. W opakowaniach do żywności zakazane będą „trwałe chemikalia”, tzw. per- i polifluorowane substancje alkilowe oraz bisfenol, podejrzewane o szkodliwy wpływ na zdrowie ludzi, a używane w papierowych i kartonowych opakowaniach na żywność.

Przynoszenie własnych opakowań na żywność ma stać się modą wspieraną przepisami, a nie wyrazem ortodoksyjnej oszczędności, jak dziś. Kraje UE będą musiały zapewnić, że 90 proc. materiałów opakowaniowych (plastik, drewno, metale żelazne, aluminium, szkło, papier i tektura) będzie zbierane oddzielnie do 2029 r.

Pojawią się też cele redukcji odpadów dla opakowań z tworzyw sztucznych: w 2030 r. ma to być na poziomie 10 proc., 15 proc. do 2035 r. i 20 proc. do 2040 r. Dodatkowo, plastikowa część opakowania musiałaby zawierać minimalny procent zawartości materiałów z recyklingu.

Może te drobiazgowe zapisy umożliwią funkcjonowanie całego rozporządzenia, ponieważ – na co zwracają uwagę polscy przetwórcy – np. recyklat jest droższy od oryginalnych surowców i bez troski o popyt na niego, ten biznes nie ruszy.

Opakowania dziś

Tymczasem biznes opakowaniowy ma się dobrze na całym świecie, a w Polsce przychody branży opakowaniowej (71 mld zł w 2022 r.) przewyższają branżę meblarską (ok. 68 mld zł), która jest przecież często nazywana wizytówką Polski. Jak podliczyli analitycy PKO BP w najnowszym raporcie, światowa sprzedaż opakowań wyniesie w tym roku około 1,2 bln dol., z czego za 70 proc. tej wartości odpowiadają opakowania papierowe i z tworzyw sztucznych. Trzy czwarte produkcji opakowań w UE koncentruje się w czterech krajach – we Francji, Włoszech, Hiszpanii oraz Polsce, która pod względem wartości eksportu zajmowała w 2022 r. trzecie miejsce w UE, za Francją.

Mija właśnie silna koniunktura wywołana pandemią, gdy wartość produkcji rosła o jedną czwartą rok do roku, pierwsze trzy kwartały 2023 r. przyniosły spadki nawet do kilkunastu proc. pod wpływem dużo słabszego popytu krajowego i zagranicznego. Polska branża jest przy tym mocno rozdrobniona, działa na rynku nawet 5–6 tys. firm, a 40 proc. przychodu pochodzi z eksportu.

Dwieście tysięcy sztuk butelek trafia co roku tylko na polski rynek. Pojemnik po napoju żyje jeszcze długie lata po tym, gdy już dawno przeminął smak piwa, napoju energetycznego czy mocno przesłodzonej oranżady. To zaledwie początek, bo butelki czy puszki to tylko jeden z rodzajów opakowań, a właśnie odpadów opakowaniowych

UE wytworzyła w 2021 roku… 84,3 mln ton, co daje 188,7 kg na mieszkańca i skok o blisko 20 mln ton od 2009 r., gdy w Europie wyrzucano rocznie „tylko” 66 mln ton opakowań. Problem narasta błyskawicznie, mimo (w teorii) rosnącej świadomości i postaw ekologicznych Europejczyków. Według Eurostatu w ciągu zaledwie roku od 2020 r. tego rodzaju odpadów przybyło aż o 11 kg więcej na osobę, a według Parlamentu Europejskiego w 2030 r. przeciętny Europejczyk „skonsumuje” 209 kg, jeśli nie zostaną podjęte żadne działania.

Pozostało 90% artykułu
Walka o klimat
Tylko zielona chemia ma przyszłość
Walka o klimat
Korzyści dalece większe niż koszty
Walka o klimat
W Polsce brakuje wizji systemu gospodarki odpadami
Walka o klimat
Wyzwania zielonej transformacji branży chemicznej
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Materiał partnera
Obowiązkowa pozycja w budżecie inwestycji