Mimo, że Unia Europejska wytycza ambitne cele ograniczania ilości odpadów z tworzyw sztucznych, specjaliści alarmują, że popyt na plastik rośnie i prawdopodobnie będzie rósł nadal. Kraje importują ze Stanów Zjednoczonych tani etan, aby napędzać swój przemysł tworzyw sztucznych, a jego rozwój może potencjalnie zagrozić ambitnym europejskim celom dotyczącym zarówno ograniczania odpadów z tworzyw sztucznych, jak i emisji CO2.
Czytaj też: 2021 to rok walki z plastikiem. Biznes szykuje się na zmiany
W Antwerpii ma powstać ogromny zakład chemiczny firmy INEOS, którego działalność już teraz wzbudza kontrowersje, ma się bowiem zajmować krakowaniem etylenu i odwodornieniem propanu. Zgodnie z planem, fabryka ma mieć wydajność od 1-1,25 miliona ton metrycznych etylenu rocznie. I choć informacja o budowie kompleksu o wartości 3,5 miliarda dolarów cieszy belgijskich urzędników, gdyż zapewni Antwerpii status drugiego pod względem wielkości węzła petrochemicznego na świecie (pierwsze miejsce zajmuje Houston w Teksasie), to ekolodzy są znacznie mniej optymistycznie nastawieni.
Antwerpia dosłownie tonie w plastiku – brzegi rzeki Skaldy są zaśmiecone granulkami surowego plastiku, wielkości grochu. Szacuje się, że w 2018 roku w tym regionie wylano 2,5 tony granulek, szczególnie niebezpiecznych dla ryb i ptaków, które łatwo mylą je z pożywieniem.
I choć zakład INEOS nie produkowałby granulek, to dostarczałby etylen zakładom, które to robią. Rzecznik firmy deklaruje, że nowy zakład ma generować o połowę mniejszy ślad węglowy niż starsze, mniej wydajne fabryki, nie jest jednak pewne, czy wraz z otwarciem nowego zakładu, starsze zostaną zamknięte.