W ramach badania przeprowadzonego w 7 krajach Europy, grupę ponad 16 tysięcy respondentów poproszono o wskazanie dwóch głównych źródeł zanieczyszczenia powietrza. Wiodącymi odpowiedziami były: przemysł i ruch uliczny, tymczasem głównym winowajcą jest hodowla zwierząt.

Amoniak i nawozy, które trafiają do atmosfery, wpływają na wytwarzanie smogu, który jest w Europie wszechobecny. Polska jest tu niechlubnym liderem – aż 29 ze 100 najbardziej zanieczyszczonych miast europejskich leży w Polsce, a stężenie PM2,5 na metr sześcienny wynosi w tych miastach od 20.8 (Kepie) do aż 29.6 (Goczałkowice Zdrój). Zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), dopuszczalna norma to 10 mikrogramów PM2,5 na metr sześcienny.

Jak wynika z badania, wciąż nie uświadamiamy sobie również jak ogromną rolę w zanieczyszczaniu powietrza odgrywa ogrzewanie domów drewnem i węglem – tymczasem jest to kolejna, po hodowli zwierząt, przyczyna powstawania smogu. I mimo, że kolejne kraje w Europie wprowadzają restrykcje dotyczące palenia w piecach węglem i drewnem, niska świadomość społeczna sprawia, że zakazy nie są wystarczająco respektowane.

Pod tym względem również nie mamy się czym pochwalić – wymiana przestarzałych, wysoko emisyjnych pieców i kotłów na węgiel i drewno, idzie nam opornie. Mimo, że większość województw przyjęła już uchwały antysmogowe, to niektóre z nich wejdą w życie nawet w 2028 r. Wciąż powszechną praktyką jest również palenie w piecu śmieciami – w Nakle nad Notecią, między październikiem a grudniem 2020 r., strażnicy miejscy podjęli w tej kwestii aż 26 interwencji. Wydaje się więc, że oprócz uchwał, potrzebna jest lepsza edukacja społeczeństwa.

Autorzy badania podsumowali je koniecznością nawiązania lepszego dialogu między naukowcami, opinią publiczną i politykami, aby wspólnie opracować lepszą i bardziej skuteczną politykę kontroli zanieczyszczenia powietrza.