Kilka tygodni przed ponownym objęciem urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump ogłosił, że będzie dążył do przejęcia Grenlandii. Nazwał to „absolutną koniecznością” i stwierdził, że jest to niezbędne dla zapewnienia USA „bezpieczeństwa ekonomicznego”, podobnie jak dostęp do Kanału Panamskiego.
Trump dał też do zrozumienia, że w razie braku zgody może spróbować zdobyć terytorium przy pomocy amerykańskiej armii lub zdecydować się na wojnę celną z Danią. Wcześniej zaprezentował ten pomysł w 2019 roku, przypominając, że nie byłby pierwszym amerykańskim prezydentem, który złożyłby Danii taką propozycję. W 1946 roku ówczesny prezydent Harry Truman zaoferował za Grenlandię 100 milionów dolarów w złocie, jednak – podobnie jak Trump – spotkał się z odmową.
W grudniu 2024 roku na Grenlandię wybrał się najstarszy syn prezydenta elekta Donald Trump Jr., który spędził dzień z jej mieszkańcami i przekonywał, że lokalna społeczność zdecydowanie opowiadała się za przejęciem kraju przez Stany Zjednoczone. I choć jego deklaracje pozostają niepotwierdzone, to jest to kolejny dowód na to, jak bardzo Donaldowi Trumpowi zależy na przejęciu kontroli nad Grenlandią.
Grenlandia i Donald Trump: strategiczne położenie i surowce
Nic w tym dziwnego – Grenlandia jest bardzo istotna m.in. ze względu na swoje strategiczne położenie. Stanowi część wąskiego przejścia Grenlandia–Islandia–Wielka Brytania, które pokonują rosyjskie statki, chcące dotrzeć z Oceanu Arktycznego na Atlantyk.
Na jej terytorium znajduje się amerykańska baza kosmiczna Pituffik, leżąca na północno-zachodnim wybrzeżu Grenlandii, która odgrywa kluczową rolę w obronie przeciwrakietowej i komunikacji satelitarnej.