Pokolenie millennialsów – moje pokolenie, najpierw musiało mierzyć się z realiami kryzysu finansowego z 2008 roku, teraz zaś żyje ze świadomością, że znacznie poważniejszym problemem jest kryzys klimatyczny. To, co wcześniej zamiatali pod dywan przedstawiciele pokolenia X, dla nas stanowi realny i solidny argument w dyskusji o posiadaniu dzieci. I mimo, że millenialsi w oczach starszych pokoleń często jawią się jako osoby nieodpowiedzialne, egoistyczne i roszczeniowe, to rozważanie nad etyką posiadania dzieci w obliczu katastrofy klimatycznej wydaje się być rozsądne. I uzasadnione, bo rozmnażamy się na potęgę, a dzięki poprawie warunków życia i rozwojowi współczesnej medycyny stosunkowo szybko i sprawnie radzimy sobie z chorobami, które mogłyby nas zdziesiątkować.
Szacuje się, że do 2050 roku będzie nas na świecie niemal 10 miliardów. Czy wystarczy dla nas żywności, wody i… miejsca? Czy dzieci, które przyjdą teraz na świat, będą musiały walczyć o przetrwanie w coraz bardziej gorącym klimacie? Czy będą musiały zdobywać wodę i pożywienie?
W artykule opublikowanym w czasopiśmie Frontiers in Conservation Science, 17 naukowców ze Stanów Zjednoczonych, Meksyku i Australii opisało trzy największe zagrożenia, przed którymi stoi życie na Ziemi: zakłócenia klimatyczne, spadek różnorodności biologicznej oraz nadmierna konsumpcja i przeludnienie. Wydaje się więc, że kwestię posiadania dzieci należy rozważać nie tylko w kontekście przyszłości własnego potomstwa, ale też przez pryzmat odpowiedzialności klimatycznej.
W Australii coraz popularniejszy wśród wegan płci męskiej staje się zabieg wazektomii, na który decydują się, żeby definitywnie uniknąć szansy na powołanie do życia kolejnych osób, które statystycznie przez 80 lat będą generowały emisje gazów cieplarnianych. Radykalne podejście? Z pewnością kontrowersyjne, ale niepozbawione konsekwencji i logiki.
Wszak weganizm, poza szacunkiem do zwierząt i niezgodą na ich cierpienie, ma również wymiar ekologiczny. Hodowle zwierząt generują potężne ilości gazów cieplarnianych i w ogromnym stopniu przyczyniają się do katastrofy klimatycznej, a także prowadzą do wylesiania terenów pod uprawę soi, która w zdecydowanej większości przeznaczona jest na paszę dla zwierząt.