Zaangażowana w ruch klimatyczny młodzież wskazywała wspólnego sprawcę kryzysu klimatycznego i energetycznego - uzależnienie Polski od paliw kopalnych. Domagano się od polityków działań na rzecz transformacji energetycznej.
W piątek na ulicach Warszawy, Wrocławia, Gdańska, Szczecina, Łodzi i Katowic wybrzmiały głosy młodych Polek i Polaków. Podkreślano, że wysokie ceny rachunków za prąd i ogrzewanie dotykają każdego regionu Polski, a strach przed nadchodzącą zimą sprawił, że aktywistki, zamiast uczestniczyć w zajęciach w szkole, zdecydowały się protestować.
- Obecny kryzys pogłębi ubóstwo energetyczne, wielu osób po prostu nie będzie stać na wystarczające ogrzanie domu. To widać w moim regionie. Pojawia się też niepokój o zatrudnienie. Mój ojciec, podobnie jak rodzice moich znajomych, obawia się utraty pracy, bo wiele firm rozważa zmniejszenie zatrudnienia, a nawet likwidację, na skutek lawinowo rosnących rachunków - mówi Loren z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Częstochowie.
Hasło przewodnie strajku Wasza bierność nas zabija nawiązywało do przyczyn obecnego kryzysu: uzależnienia polskiej energetyki od paliw kopalnych, blokowania rozwoju odnawialnych źródeł energii i ślepej wiary w “czarne złoto”. Podczas demonstracji Młodzieżowy Strajk Klimatyczny wystosował nowy postulat - opodatkowania nadmiernych zysków uzyskiwanych przez korporacje związane z paliwami kopalnymi. Środki w ten sposób pozyskane mogłyby być wykorzystane zarówno na doraźną pomoc osobom dotkniętych ubóstwem energetycznym, jak i na inwestycje w odnawialne źródła energii i sprawiedliwą transformację.
-Tak ogromna niesprawiedliwość, która ma teraz miejsce jest zwyczajnie nieakceptowalna. Jesteśmy wszyscy okradani z pieniędzy, które płacimy za wysokie ceny energii. Nasze pieniądze trafiają do kieszeni koncernów paliwowych i energetycznych bogacących się naszym kosztem i ludzi, którzy siedzą w biznesie paliw kopalnych napędzając kryzys klimatyczny- mówi Łucja z Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w Warszawie.