Decyzja Elona Muska o tak pokaźnej inwestycji Tesli w Bitcoina, choć ryzykowna, może przynieść jednemu z najbogatszych ludzi świata jeszcze większe zyski. Radości nie kryją również inwestorzy, których wartość zasobów wzrosła w ciągu dnia o około 18%. Tesla zadeklarowała również, że umożliwi – pod określonymi warunkami – kupno elektrycznych samochodów za Bitcoiny.
Czytaj też: Sektor IT ma pole do popisu w walce o klimat
Inwestycja w Bitcoina firmy, która szczyci się produkcją samochodów elektrycznych, aby zmniejszyć emisje pochodzące z transportu i wesprzeć walkę ze zmianami klimatycznymi, może ją drogo kosztować. Sam Musk zapowiedział niedawno przeznaczenie 100 milionów dolarów dla autorów najlepszego pomysłu na technologię redukującą poziom CO2 w atmosferze. Teraz jego pozycja jako wojownika o lepszy klimat z pewnością ulegnie zachwianiu.
Dane Cambridge Bitcoin Electricity Consumption Index wskazują, że Bitcoin odpowiada za 0,40% całkowitego zużycia energii elektrycznej na świecie i 0,34% całkowitej globalnej produkcji energii elektrycznej. Biorąc pod uwagę te dane, inwestycja jest wyraźnie sprzeczna z rzekomym zainteresowaniem Tesli czystszymi źródłami energii i handlu.
Dopóki sieć energetyczna nie zrezygnuje z węgla w krajach takich jak Rosja czy Chiny, wydobywanie bitcoinów pozostanie biznesem niekorzystnym dla środowiska z punktu widzenia czystości energetycznej.
Jon M. Truby, wykładowca Wydziału Prawa na Uniwersytecie w Katarze i autor artykułu „Decarbonizing Bitcoin” już w 2018 roku pisał, że proces kopania bitcoina i potwierdzania transakcji w sieci blockchain jest wysoce nieefektywnym sposobem na wykorzystanie ograniczonych zasobów energetycznych, w związku z czym rządy państw powinny rozpocząć skoordynowane prace nad regulacjami wykopywania kryptowalut.