Smog nie szkodzi a ludzie nie niszczą planety, czyli klimatyczne bzdury polityków

Choć rząd coraz częściej zwraca uwagę na mające tragiczne konsekwencje zmiany klimatu, a negacjonizm klimatyczny i bagatelizowanie problemów z nim związanych są coraz rzadszym zjawiskiem, to dopiero początek zmian. Widać to zwłaszcza wtedy, gdy czołowi polscy politycy nie rozróżniają pogody od klimatu bądź sugerują, że smog nie jest aż tak szkodliwy, bo przecież "organizm potrzebuje bodźców".

Publikacja: 17.10.2022 16:35

Smog nie szkodzi a ludzie nie niszczą planety, czyli klimatyczne bzdury polityków

Foto: AdobeStock

Podczas gdy większość Polaków deklaruje, że zmiany klimatyczne są dla nich powodem do obaw i odczuwa poważny niepokój o siebie i swoich bliskich związany ze stanem środowiska naturalnego, wciąż nie brakuje polityków – szczególnie po prawej stronie – którzy twierdzą, że problemu nie ma: że smog nie zabija, iż człowiek nie przyczynia się do zmian klimatycznych czy też, że lasy pochłaniają więcej niż emitujemy dwutlenku węgla. Daleko szukać nie trzeba, bo wśród głoszących tego typu teorie osób są czołowi polscy politycy, w tym m.in. prezydent Andrzej Duda, prezes PiS Jarosław Kaczyński, poseł Marek Suski czy europarlamentarzysta Patryk Jaki. Ale zacznijmy od badań.

Z tegorocznego badania State of Science Index, które prezentuje stosunek Polaków do ochrony środowiska, wynika, iż mniej niż jedna dziesiąta Polaków (8 proc.) zaprzecza zmianie klimatu. 68 proc. badanych odczuwa niepokój o życie swoje i swoich bliskich, a 67 proc. uważa, że zmiana klimatu dotyka ich osobiście. Co więcej, jedynie jedna trzecia Polaków nie obawia się konieczności zmiany miejsca zamieszkania ze względu na pogodę, a aż 68 proc. badanych odczuwa niepokój o życie swoje i bliskich. 67 proc. tych, którzy są przekonani o zachodzących zmianach klimatu uważa natomiast, że dotykają one ich osobiście, a według 25 proc. nie wpływają one na ich codzienne życie. Dane mówią także, że Polacy starają się też ograniczać wpływ na klimat. Ponad połowa zmniejsza zużycie wody, niecałe 50 proc. - plastiku, a 45 proc. używa energooszczędnych urządzeń.

Podczas gdy świadomość społeczeństwa w tej kwestii wzrasta, nie do końca widać to zarówno w działaniach, jak i w wypowiedziach niektórych polityków. Bo choć sprawy klimatyczne zajmują coraz więcej miejsca w programach politycznych partii zasiadających w Sejmie i ugrupowań pozaparlamentarnych, niektórzy wciąż twierdzą, że problem jest wyolbrzymiony, zmyślony bądź ewentualnie nie tak istotny, jak jest w rzeczywistości. 

Czytaj więcej

Młodzież w obronie klimatu: "wasza bierność nas zabija"

Smog? Organizm przecież potrzebuje bodźców

 W minionych latach zagrożenia związane ze zmianami klimatu bagatelizowało już wielu czołowych polskich polityków.  

Klimatyczną wtopą, o której swojego czasu było bardzo głośno, „poszczycić” się może między innymi głowa państwa, Andrzej Duda. „Jak sobie pomyślę że płacimy za »globalne ocieplenie« i popatrzę za okno to mnie trafia szlag” – napisał na Twitterze w kwietniu 2013 roku, przyszły prezydent, komentując fakt, że pogoda w tamtym czasie nie dopisywała. Wypowiedzi prezydenta związanych ze zmianami klimatycznymi nie trzeba jednak szukać aż w tak odległej przeszłości.

W styczniu 2019 roku prezydent wywołał oburzenie wśród ekologów, gdy przemawiał podczas spotkania podsumowującego projekt Ministerstwa Środowiska, związany z planami adaptacji do zmian klimatu w miastach powyżej 100 tysięcy mieszkańców. - Ja nie wiem, na ile w rzeczywistości człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych. Głosy naukowców są bardzo różne. Wiemy doskonale o tym, że mamy do czynienia też ze skrajnościami, ale patrząc obiektywnie, historycznie, według takiej wiedzy, która jest pewna: zmiany klimatu były w historii świata - mówił i wskazywał, że "były bardzo różne te klimaty". - Od epok lodowcowych, aż po epoki, kiedy mieliśmy tutaj na naszych ziemiach klimat tropikalny. Było różnie, a jakie były tego przyczyny? Naturalne, bo nie było człowieka wtedy na świecie i ta emisja musiała następować w związku z tym w inny sposób - stwierdził. - W jakim procencie dzisiaj człowiek przyczynia się do zmian klimatycznych? W jakimś procencie na pewno, bo emitujemy, nie ma wątpliwości. Czy powinniśmy to ograniczać? Ja uważam, że tak - dodał. 

Eksperci wytykali wówczas prezydentowi, że myli pogodę z klimatem i podkreślali, że jego słowa świadczą wyłącznie o niewiedzy. Mówiąc o klimacie, istotne jest bowiem to, co dzieje się w skali globalnej na przestrzeni wielu lat, nie lokalne oraz krótkookresowe temperatury. Co do tego, że klimat się ociepla, wątpliwości nie ma. Podobnie zresztą, jak i co do tego, na ile człowiek przyczynia się do zmian klimatu. 

Złośliwi mogliby powiedzieć, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, bo wpadkę zaliczył również ojciec prezydenta – Jan Duda, będący przewodniczącym małopolskiego sejmiku. Podczas jednej z sesji we wrześniu bieżącego roku, zastanawiał się on nad wpływem zanieczyszczenia powietrza na zdrowie, podważając opinie lekarzy i naukowców o szkodliwym wpływie smogu na człowieka. Duda senior przekonywał między innymi, że kilkadziesiąt lat temu Kraków był bardziej zanieczyszczony niż obecnie, a mimo to „ludzie żyli długo i nie narzekali”. - Jeśli Kraków był tak bardzo zanieczyszczony, to jak to możliwe, że ludzie żyli tu dłużej niż w innych miejscowościach? - mówił. 

Z opublikowanego na Twitterze przez Macieja Fijaka z Akcji Ratunkowej dla Krakowa filmiku wynika jednak, że nie był to jedyny raz, kiedy ojciec prezydenta wypowiadał się o smogu. - Ja się wychowałem w miasteczku, które było zasmożone nie gorzej niż Kraków. Wyrosłem na zdrowego człowieka, bez alergii, bo organizm też potrzebuje pewnych bodźców. Oczywiście, że nadmiar bodźców szkodzi, ale spróbujmy się odizolować od wszystkich szkodliwych bodźców, umrzemy w ciągu tygodnia - mówił. 

Tymczasem realia są takie, że smog jest szkodliwy dla człowieka. I to bardzo. Mieszanina zanieczyszczeń, którą wdychamy z powietrzem, szkodzi nie tylko naszym płucom. Lista chorób i powikłań, których ryzyko zwiększa smog jest zaskakująco długa. Do najczęstszych chorób, które mają związek z występowaniem smogu, należą między innymi choroby serca, w tym zawał, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia rytmu, niewydolność mięśnia sercowego czy choroba niedokrwienna serca. A to zaledwie ich część. 

Czytaj więcej

Młodzi ludzie przejmują się kryzysem klimatycznym bardziej niż rynkiem pracy

Klimatyczna bzdura roku

Co polska klasa polityczna wie o zmianie klimatu świetnie pokazują również dwa cykliczne konkursy, w których przyznaje się nagrody za największą wygłoszoną bzdurę na temat klimatu. Jednym z nich jest „Klimatyczna bzdura roku” przyznawana przez portal Nauka o klimacie.

W roku 2021 (nie)zaszczytne miejsce pierwsze zdobył poseł PiS, Marek Suski, za zdanie: „Nasze lasy i nasze zielone uprawy pochłaniają więcej niż emitujemy CO2”. 

Portal "Nauka o klimacie" uzasadniał przyznanie nagrody Suskiemu tym, że polityk przestrzelił o „jedyne” 95 procent. „W 2019 roku Polska wyemitowała według KOBiZE ok. 319,5 mln t CO2, z czego lasy wraz z uprawami pochłonęły jedynie ok. 17 mln ton CO2 – czyli mniej więcej 5% całkowitych emisji naszego kraju” - podkreślono. 95 proc. to pomyłka niemała, zwłaszcza wtedy, kiedy podejmuje się decyzje na najwyższym szczeblu – na przykład te, które dotyczą energetyki. 

Na podium znalazł się również Patryk Jaki, który podważał naukowy konsensus ws. zmian klimatu. Podium zamknął natomiast prezes PiS Jarosław Kaczyński z opinią, że „nie da się stwierdzić, że Europa, która emituje 8 proc. gazów, zmienia klimat”. Autorzy plebiscytu zwrócili uwagę, że „choć aktualnie na emisyjnej scenie pojawili się też inni gracze, kraje Unii Europejskiej odpowiadają za ponad 20 proc. CO2 znajdującego się dziś w atmosferze, a cała Europa za ponad 30 proc.”. „Nie ulega wątpliwości, że jest to istotny wkład w zmianę klimatu”- zaznaczono.

Nie mniejszą niewiedzą wykazał się doradca prezesa NBP Adama Glapińskiego, Cezary Mech, który w rozmowie z Polsat News stwierdził że powinniśmy inwestować w paliwa kopalne. - Nie wiem, czy są z tego powodu, czy też z powodu aktywności Słońca, czy z innego – odpowiedział zapytany, czy jego zdaniem człowiek odpowiada za zmiany klimatyczne. - Jest pytaniem tylko takim bardzo podstawowym: co należy zrobić i czy należy zabić jedną cywilizację, aby druga mogła się rozwijać - mówił.

Czytaj więcej

Politycy wreszcie zgodni. To człowiek zmienia klimat

Młodzi martwią się bardziej

Mimo, że część polityków stara się nam wmówić, że jest inaczej – celowo bądź z powodu niewiedzy – katastrofa klimatyczna jest faktem. Wydobywanie kopalnych złóż, wycinka lasów, przemysłowe rolnictwo, masowa hodowla zwierząt czy nieograniczona konsumpcja – to zaledwie wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o działania człowieka, które prowadzą do katastrofy.

Wydaje się, że problem ten jest zdecydowanie bardziej palący dla młodszego pokolenia. Z badania, które przeprowadziła grupa naukowców z Uniwersytetu Oxfordzkiego i Stanforda, wynika, iż prawie co druga młoda osoba na świecie cierpi psychicznie i odczuwa trwały lęk wskutek (braku) działań polityków wobec kryzysu klimatycznego. 75 proc. młodych respondentów twierdzi, że „przyszłość ich przeraża”, bo politycy i rządy na całym świecie nie podejmują wystarczających działań, aby przeciwstawić się kryzysowi klimatycznemu.

Władze państw, w tym polskie, muszą więc zacząć etycznie, konsekwentnie i wspólnie przeciwdziałać zmianie klimatu, aby chronić zdrowie psychiczne dzieci, młodzieży i młodych dorosłych.

Troskę młodych o środowisko widać jednak także w realnym działaniu. W minionym miesiącu, w odpowiedzi na narastający kryzys energetyczny i niepokój przed nadchodzącą zimą, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny przeszedł ulicami polskich miast pod hasłem “Wasza bierność nas zabija”. Zaangażowana w ruch klimatyczny młodzież wskazywała wówczas wspólnego sprawcę kryzysu klimatycznego i energetycznego - uzależnienie Polski od paliw kopalnych. Domagano się od polityków działań na rzecz transformacji energetycznej.

Którzy politycy czują klimat?

Politycy z jednej strony są odpowiedzialni za kształtowanie polityki klimatycznej i środowiskowej, a z drugiej – mają realny wpływ na kształtowanie debaty publicznej oraz poglądów Polaków w tych kwestiach. Ale czy realnie czują klimat?

Instytut Spraw Publicznych przeprowadził w 2020 roku badanie, którego celem było sprawdzenie, jakie poglądy i stanowiska na temat wybranych aspektów polityki klimatycznej i kwestii środowiskowych mają ludzie u władzy. Jak wynika ze sporządzonego ISP raportu, mimo że pod wpływem presji ze strony Unii Europejskiej, jak i nastrojów społecznych, zainteresowanie polityków ochroną środowiska i zmianami klimatycznymi w Polsce wzrasta, wciąż nie są to kwestie traktowane przez polityków priorytetowo. Co więcej, zaniepokojeni katastrofą klimatyczną w największym stopniu są politycy młodszego pokolenia, co sugeruje, że przyjdzie nam jeszcze chwilę zaczekać, by zmiany w tym obszarze stały się naprawdę ważnym tematem na agendzie politycznej. 

Istotne jest także to, że kwestie klimatu i środowiska zostały upolitycznione i zideologizowane, a politycy głównego nurtu traktują je często jako narzędzie, które może służyć osiąganiu doraźnych korzyści. Tymczasem młodzi są zdania, że temat ochrony środowiska powinien być ponad podziałami, bo to ich kryzys klimatyczny przeraża najbardziej. Jak dowodzi badanie Deloitte, ocieplający klimat martwi szczególnie przedstawicieli pokolenia Z, którzy uznają go za jeden z największych współczesnych problemów. Aż 43 proc. obawia się też, że minął już czas na naprawę szkód, jakie wyrządziła działalność człowieka. Tak pokolenie Y, jak i Z, zgadza się, że działać w obronie klimatu trzeba niezwłocznie. 68 proc. respondentów z pokolenia Z i 66 proc. milenialsów potwierdza, że osobiście odczuło skutki ekstremalnych zdarzeń pogodowych, wywołanych ocieplaniem się klimatu. Oba pokolenia czynnie włączają się w walkę z kryzysem klimatycznym – aż 9 na 10 respondentów deklaruje, że w codziennym życiu stara się ograniczać konsumpcję oraz wybierać żywność bardziej przyjazną dla klimatu.

Powolna zmiana

Fale upałów, susze, pożary, powodzie, brak wody – to zaledwie część z przykładów ekstremalnych zjawisk, które osoby zajmujące się ochroną klimatu postrzegają jako oczywisty dowód na jego zmianę. Biorąc pod uwagę, jak szybko one postępują, niezbędne jest, aby politycy – przede wszystkim ci, którzy znajdują się na najwyższych szczeblach władzy – nie tylko działali w kwestii ochrony klimatu, ale także zastanawiali się nad tym, co mówią i stanowili wzór dla młodszych pokoleń, które będą miały w tym obszarze dużo więcej do zrobienia. Bo choć negatywne skutki zmian klimatu obserwujemy już teraz, a zjawiska z nimi związane coraz częściej dotykają każdego z nas bezpośrednio, scenariusze klimatyczne na przyszłość są jeszcze gorsze.

Politycy, którzy zaprzeczają zmianom klimatycznym lub choćby je bagatelizują – niezależnie od tego, czy robią to z powodu niewiedzy – zwyczajnie szkodzą społeczeństwu. I choć rząd podkreśla obecnie, że wyniki badań naukowych, w których uczestniczy Polska, wykazują wpływ człowieka na ocieplanie atmosfery, prezydent Duda mówi o konieczności ograniczania emisji CO2, Polska organizuje globalny szczyt klimatyczny ONZ a w przestrzeni publicznej coraz rzadziej da się już usłyszeć z ust polityków klimatyczne bzdury, to jest to jednak dopiero początek zmian.

Podczas gdy większość Polaków deklaruje, że zmiany klimatyczne są dla nich powodem do obaw i odczuwa poważny niepokój o siebie i swoich bliskich związany ze stanem środowiska naturalnego, wciąż nie brakuje polityków – szczególnie po prawej stronie – którzy twierdzą, że problemu nie ma: że smog nie zabija, iż człowiek nie przyczynia się do zmian klimatycznych czy też, że lasy pochłaniają więcej niż emitujemy dwutlenku węgla. Daleko szukać nie trzeba, bo wśród głoszących tego typu teorie osób są czołowi polscy politycy, w tym m.in. prezydent Andrzej Duda, prezes PiS Jarosław Kaczyński, poseł Marek Suski czy europarlamentarzysta Patryk Jaki. Ale zacznijmy od badań.

Pozostało 95% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Klimat
Stres sprawia, że pszczoły stają się pesymistkami. Nowe ustalenia badaczy
Klimat
Wodór potrzebuje jasnej wizji rozwoju
Klimat
Odpady z perspektywy branży komunalnej
Klimat
Doinwestowane sieci to podstawa
Klimat
Transformacja po polsku – OZE, magazyny, gaz i atom