Farmy wiatrowe, nowe wyzwanie dla ubezpieczycieli

Skala i koszty inwestycji związanych z budową morskich farm wiatrowych sprawią, że w ciągu najbliższych kilku lat otworzy się w Polsce nowy segment ubezpieczeniowy. Od ubezpieczycieli będzie wymagał współpracy.

Publikacja: 12.12.2023 03:00

Do 2030 r., mają w naszym kraju powstać morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 5,9 GW. Do 2040 r. ma

Do 2030 r., mają w naszym kraju powstać morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 5,9 GW. Do 2040 r. ma to być już 18 GW, czyli znacząca część polskiego mikstu energetycznego

Foto: mat. pras.

Materiał powstał we współpracy z Wartą

Zgodnie z zapowiedziami zapisanymi w „Polityce energetycznej Polski do 2040 r.” (PEP2040) w najbliższych latach, do 2030 r., mają w naszym kraju powstać morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 5,9 GW. Do 2040 r. ma to być już 18 GW, czyli znacząca część polskiego miksu energetycznego.

W nieodległej perspektywie możemy się więc spodziewać rozpoczęcia prac konstrukcyjnych dla szeregu projektów realizowanych przez kilka grup inwestorów. Jeden z tych projektów, realizowany przez konsorcjum Orlenu i Northland Power, jest już w fazie konstrukcyjnej. Kolejne powinny zostać uruchomione w 2024 i 2025 r.

Nowy segment ubezpieczeń

– To oznacza, że w ciągu kilku lat otworzy się w Polsce nowy segment ubezpieczeniowy, który obejmie najpierw proces budowy morskich farm wiatrowych, a potem ich eksploatację. Z jednej strony, z uwagi na skalę projektów, pojawi się duży wolumen składki, z drugiej zaś – nowe ryzyka ubezpieczeniowe, którymi trzeba będzie zarządzać – mówi Marek Lewandowski, dyrektor Biura Underwritingu i Zarządzania Ubezpieczeniami Morskimi, Lotniczymi i Transportowymi w Warcie.

Dodaje, że projekt o mocy 1 GW oznacza około 3 mld euro nakładów. – Mówimy więc o projektach, z których każdy wart jest co najmniej kilkanaście miliardów złotych – ocenia ekspert Warty.

Szacuje się, że projekt o skali 1 GW wymaga pojemności ubezpieczeniowej w przedziale 0,5–1 mld euro. – Takiej pojemności nie ma tak naprawdę żaden indywidualny ubezpieczyciel na polskim rynku. Są to więc projekty wymagające wielu podmiotów, często zewnętrznej reasekuracji i daleko idącego rozproszenia ryzyka – mówi Marek Lewandowski.

Eksploatacja morskich farm wiatrowych jest ubezpieczana w oparciu o wzorce wypracowane przez międzynarodowy rynek ubezpieczeniowy. Jest przy tym wzorowana na wcześniejszych ubezpieczeniach morskich instalacji służących wydobyciu i transportowi ropy oraz gazu. Warunki budowy morskich farm wiatrowych uwzględniają całą złożoność procesu. To, że mamy do czynienia z budową w warunkach morskich oraz że są przy niej wykorzystywane jednostki specjalistyczne.

Ubezpieczane są wszelkie szkody fizyczne, sprzęt, materiały, prace instalacyjne, transportowe, ponadto utrata zysku z powodu szkody fizycznej, a także szkody osobowe, koszty ratownictwa, koszty usunięcia pozostałości po szkodzie. – Tak naprawdę wszystko, co nie jest literalnie wyłączone, jest objęte ubezpieczeniem – mówi Marek Lewandowski.

A najbardziej charakterystyczne wyłączenia obejmują statki zaangażowane w projekt, samoloty, helikoptery, kary za opóźnienia w projekcie i naturalne zużycie materiałów i urządzeń. Ubezpieczenie nie obejmuje też szkód, które powstały w wyniku wad projektowych. Najczęściej polisa obejmuje dwa–trzy lata budowy farmy i pierwszy rok jej funkcjonowania. Kolejne lata objęte są już polisami rocznymi czy dwuletnimi.

Długa lista ryzyk

Największą bolączką ubezpieczycieli dotyczącą farm wiatrowych są szkody związane z uszkodzeniami kabli.

Szkody te stanowią, w zależności od regionu i projektu, od kilkunastu do 30 proc. wszystkich zdarzeń. Ich koszt to jednak zdecydowanie ponad 50 proc. wszystkich kosztów zdarzeń szkodowych związanych z budową farm wiatrowych. Większość tych kosztów wynika z zapotrzebowania na specjalistyczne jednostki do kładzenia lub wymiany kabli. Za wynajęcie takiej jednostki trzeba tymczasem zapłacić ponad 200 tys. euro za dobę. A wymiana kabla w warunkach morskich, której mogą towarzyszyć warunki sztormowe, może trwać nawet kilkanaście dni. Szacuje się, że średnia szkoda kablowa oznacza koszt rzędu 2,5 mln euro.

Kolejne ryzyka związane są z turbinami i fundamentami tych turbin. Tu ból jest mniejszy, dotkliwość kosztowa zdarzenia sięga bowiem od kilku do kilkunastu procent. W przypadku turbin każdy kolejny realizowany projekt angażuje coraz większe urządzenia, bardziej wydajne, ale też coraz bardziej skomplikowane, droższe, trudniejsze w transporcie. Pierwsze farmy wiatrowe budowane na początku lat 90. wykorzystywały turbiny o mocy do 0,5 MW, a wiatrak miał mniej więcej 35 metrów wysokości. Farmy wiatrowe, które teraz będą stawiane na Bałtyku w polskiej strefie ekonomicznej, będą wykorzystywały turbiny o mocy ponad 15 MW, czyli 30 razy większe, montowane na masztach o wysokości ponad 200 metrów.

Z uwagi na to, że mamy do czynienia z projektami, które realizowane są w warunkach morskich, ubezpieczyciel musi wziąć pod uwagę aspekty związane z akwenem, na którym realizowany jest projekt. A więc to, czy na danym akwenie jest ryzyko występowania katastrof naturalnych, na przykład trzęsień ziemi. Liczy się też głębokość, to, w jakiej odległości od brzegu realizowana jest inwestycja, jakie jest ukształtowanie i charakterystyka dna morskiego. – Bałtyk uchodzi za bardzo dobre pod tym względem miejsce do budowy farm wiatrowych. Nie ma tu ekstremalnych zjawisk pogodowych, jest dosyć płytki i relatywnie mało zasolony, co ma wpływ na ryzyka związane z korozją. Można się tu także spodziewać w miarę stabilnego zasilenia wiatrem, co oczywiście jest istotne przy tego typu inwestycji – mówi Marek Lewandowski.

Wskazuje, że liczy się także odległość od portów instalacyjnych, z których dostarczane są m.in. turbiny, jak i od portów serwisowych. Ważna jest dostępność specjalistycznych statków do stawiania fundamentów oraz do kładzenia kabli. Szacuje się, że jest to wąskie gardło w procesie budowy farm wiatrowych. Do 2030 r. na świecie może brakować nawet 200 jednostek specjalistycznych potrzebnych do realizacji takich inwestycji. To znaczy, że ważne jest, żeby na długo przed rozpoczęciem prac zagwarantował sobie dostępność takich statków.

– Dużo mówi się w ostatnich czasach o celowych uszkodzeniach farm wiatrowych. Takich, jakie miały miejsce choćby w przypadku podwodnych gazociągów. To potencjalne ryzyko, nie słyszałem jednak, by takie zdarzenia miały miejsce – mówi ekspert Warty.

Zaznacza, że stosunkowo łatwo ubezpieczeniem można dziś objąć ryzyka związane z terroryzmem – to dodatkowe rozszerzenie polisy. Znacznie trudniej ubezpieczyć inwestycję od ryzyk związanych z działaniami wojennymi.

Duże doświadczenie i pojemność Warty

– Przy tak dużych inwestycjach jak farmy wiatrowe bardzo ważna jest współpraca na linii inwestor–ubezpieczyciel – mówi Marek Lewandowski.

Dodaje, że Warta jest dobrze przygotowana do ubezpieczania farm wiatrowych, jest bowiem od lat silnie związana z branżą morską. – Uczestniczyliśmy i uczestniczymy we wszystkich projektach związanych z ropą i gazem realizowanych na polskim morzu. Ubezpieczamy bardzo dużą część łańcucha dostaw związanych z budową farm wiatrowych. Jesteśmy ubezpieczycielem większości firm żeglugowych, stoczniowych, producenckich. Mamy znaczącą, sięgającą kilkuset milionów złotych pojemność ubezpieczeniową dla tego typu projektów, którą możemy uzupełnić pojemnością z zewnętrznych źródeł reasekuracyjnych. I jako jedyni w Polsce mamy rating finansowy S&P na poziomie A+, co też liczy się przy tego typu projektach, gdy ważna jest sytuacja finansowa ubezpieczyciela – wylicza ekspert Warty.

Materiał powstał we współpracy z Wartą

Materiał powstał we współpracy z Wartą

Zgodnie z zapowiedziami zapisanymi w „Polityce energetycznej Polski do 2040 r.” (PEP2040) w najbliższych latach, do 2030 r., mają w naszym kraju powstać morskie farmy wiatrowe o łącznej mocy 5,9 GW. Do 2040 r. ma to być już 18 GW, czyli znacząca część polskiego miksu energetycznego.

Pozostało 96% artykułu
Walka o klimat
Przyszłość budowania to odzysk materiałów
Walka o klimat
Tak firmy postrzegają zrównoważony rozwój
Walka o klimat
Budowanie z akcentem na przyszłe wydatki
Walka o klimat
Nic się nie powinno zmarnować
Materiał Promocyjny
Dylematy ekologiczne
Walka o klimat
Energetycznych wyspiarzy będzie przybywać