Katastrofa ekologiczna w Ukrainie. „Najbardziej niebezpieczne lasy na Ziemi”

Naukowcy szacują, że rosyjska agresja na Ukrainę wygenerowała niemal 230 milionów ton ekwiwalentu CO2. Wzywają też Federację Rosyjską do wzięcia odpowiedzialności za gigantyczne szkody, które spowodowała jej napaść na państwo ukraińskie.

Publikacja: 28.02.2025 14:41

Źródłem potężnych emisji CO2 jest m.in. paliwo spalane przez pojazdy wojskowe.

Źródłem potężnych emisji CO2 jest m.in. paliwo spalane przez pojazdy wojskowe.

Foto: STRINGER/AFP

Według szacunków naukowców z The Conflict and Environment Observatory (CEOBS) oraz Scientists for Global Responsibility armie na całym świecie odpowiadają za ok. 5,5 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Gdyby były krajem, zajmowałyby czwarte miejsce w globalnym rankingu największych emitentów – za Chinami, Stanami Zjednoczonymi oraz Indiami.

Warto podkreślić, że te dane są niekompletne, bo jedynie część sił zbrojnych udostępnia dokładne informacje na temat emisji. Co więcej, te liczby nie ujmują wpływu konfliktów zbrojnych na klimat. Protokół z Kioto oraz porozumienie paryskie nie uwzględniają w pełni emisji z działań wojskowych, choć w dużym stopniu wpływają one na zaostrzanie się kryzysu klimatycznego.

Rosja sprawcą katastrofy ekologicznej w Ukrainie

Jak wynika z najnowszego badania, przeprowadzonego przez pozarządowy projekt Initiative for Emissions Accounting from Russia’s War, emisje generowane przez wywołaną przez Rosję wojnę w Ukrainie sięgnęły w 2024 roku 230 milionów ekwiwalentu CO2. Oznacza to wzrost o 31 proc. w ubiegłym roku i stanowi równowartość rocznych emisji Austrii, Węgier, Czech i Słowacji łącznie lub rocznych emisji 120 milionów samochodów. W wyniku rosyjskiej inwazji Ukraina doświadczyła bezprecedensowej degradacji środowiska, a trwające działania wojenne wciąż zakłócają wysiłki na rzecz łagodzenia zmian klimatu poza jego granicami.

Jeszcze przed rosyjskim atakiem Ukraina silnie doświadczała skutków pogłębiającego się kryzysu klimatycznego, zmagając się z powodziami, pożarami lasów i falami upałów. W ubiegłym roku intensywna susza w połączeniu z trwającymi atakami Rosji doprowadziły do tego, że obszar pożarów lasów związanych z konfliktem wzrósł o 118 proc. w porównaniu ze średnią roczną z lat ubiegłych w czasie wojny, generując łącznie 16,9 MtCO2e emisji. Zgodnie z danymi Europejskiego Systemu Informacji o Pożarach Lasów ubiegłoroczne pożary w Ukrainie były wyjątkowo rozległe w porównaniu z resztą Europy. Ogień wybuchał w wyniku ostrzału, eksplozji, wystrzeliwania amunicji, rozbijania się dronów oraz ognisk rozpalanych przez żołnierzy. Trudność z jego ugaszeniem wynikała m.in. z problemów w dotarciu na miejsce straży pożarnej, co prowadziło do rozprzestrzeniania się pożarów.

Czytaj więcej

Dezinformacja klimatyczna ma się świetnie. Dlaczego przestaliśmy ufać naukowcom?

Źródłem potężnych emisji było też m.in. paliwo pojazdów wojskowych oraz wykorzystywanie stali i betonu do fortyfikacji. Uszkodzone w wyniku działań rosyjskiej armii budynki oraz infrastruktura wymagają odbudowy, co generuje kolejne emisje.

Autorzy badania zauważyli, że nawet większe wykorzystanie dronów w 2024 roku w niewielkim stopniu przyczyniło się do zrównoważenia użycia szkodliwych dla klimatu pocisków artyleryjskich. Ataki na infrastrukturę energetyczną doprowadziły do wzrostu tej kategorii emisji o 16 proc. Wyjątkowo silnie ucierpiała infrastruktura naftowa, generując wzrost emisji do 2,1 MtCO2e w ciągu ostatnich 12 miesięcy w porównaniu z 1,1 MtCO2e w ciągu pierwszych 24 miesięcy wojny. Wzrosły również emisje lotnicze z uwagi na ograniczenie przestrzeni powietrznej nad Rosją i Ukrainą – według badania od początku rosyjskiej inwazji wyniosły one 14,4 MtCO2e. Niewielkie emisje wygenerowały w ubiegłym roku natomiast migracje mieszkańców Ukrainy.

Jak oceniają naukowcy, przyjmując „społeczny koszt węgla” na poziomie 185 dolarów za tonę ekwiwalentu CO2, po trzech latach inwazji na Ukrainę Rosja powinna ponieść odpowiedzialność za wyrządzone przez siebie szkody w wysokości ponad 42 miliardów dolarów.

Kto zapłaci za szkody ekologiczne w Ukrainie?

Jak stwierdził główny autor raportu Lennard de Klerk, „2024 był rokiem, w którym klimat i konflikt połączyły się, co doprowadziło do spalonych lasów znacznie przekraczających wszystko, co widzieliśmy wcześniej na Ukrainie i w Europie w tym roku”. – W obliczu negocjacji pokojowych nie należy zapominać o kosztach klimatycznych. Rosja rozpoczęła tę wojnę i powinna ponieść koszty emisji klimatycznych – stwierdził de Klerk.

Minister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy Switłana Grynczuk podkreśliła wagę raportu, przypominając, że rosyjska inwazja na Ukrainę wkracza w czwarty rok.

– Ta analiza pokazuje, że szkody dla środowiska nie znają granic, a wojna pogłębia kryzys klimatyczny, z którym zmaga się obecnie cały świat. Ten raport jest ważnym dokumentem, który ma pociągnąć Rosję do odpowiedzialności za szkody, jakie wyrządza nam wszystkim – powiedziała Grynchuk. Stwierdziła również, że 6500 przestępstw przeciwko środowisku popełnionych przez Rosję oraz zobowiązanie do zapłacenia 42 miliardów dolarów stanowią jedynie „wierzchołek góry lodowej”, a w pełnej ocenie szkód należy również uwzględnić m.in. utratę zasobów naturalnych oraz fakt, że liczba min lądowych, które zainstalowali rosyjscy żołnierze, sprawia, że ukraińskie lasy są obecnie najbardziej niebezpieczne na Ziemi.

Poprzedni minister tego resortu Ruslan Strilets już w ubiegłym roku zapowiadał, że Ukraina pracuje nad „sprawą reparacyjną” przeciwko Rosji. Nie ulega jednak wątpliwości, że wyegzekwowanie należnych odszkodowań od Rosji będzie ogromnym wyzwaniem. Cytowany przez portal Earth.org rzecznik Ministerstwa Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych Ukrainy podkreślił, że brakuje odpowiedniej procedury międzynarodowej, a ustanowienie takiego mechanizmu będzie pierwszym krokiem do uzyskania sprawiedliwości środowiskowej za szkody wyrządzone przez rosyjskie działania wojenne.

Jak szacuje organizacja World Wildlife Fund (WWF), ponad 3 miliony hektarów lasów, w tym 1 milion hektarów na obszarach chronionych, ucierpiało w efekcie kopania przez rosyjskie wojska okopów oraz instalowania min lądowych. W czerwcu 2023 roku rosyjscy żołnierze wysadzili zbiornik Kachovka, co doprowadziło do uwolnienia 14 bilionów litrów wody, która zalała wiele osad, w efekcie czego zginęło co najmniej 35 osób oraz wiele zwierząt. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski określił to działanie „umyślną i wyrachowaną zbrodnią”. W sierpniu ubiegłego roku rosyjscy żołnierze zrzucili chemikalia z rosyjskiej przygranicznej wioski Tyotkino do rzeki Sejm, w efekcie czego zanieczyszczenia trafiły do północno-wschodniego obwodu sumskiego w Ukrainie, a ekosystem rzeki mocno ucierpiał.

Zgodnie z badaniem opublikowanym w 2024 roku na łamach „Journal of Occupational Medicine and Toxicology” szkody środowiskowe wywołane rosyjskim atakiem na Ukrainę wyniosły ponad 56,4 miliarda dolarów. Naukowcy oceniają, że jedna trzecia terytorium Ukrainy została skażona minami lądowymi i niewybuchami, silnie zanieczyszczono też powietrze, wodę oraz glebę. W wyniku rosyjskiej inwazji ucierpiało 30 proc. obszarów chronionych Ukrainy, a szkody środowiskowe zagrażają też zdrowiu ludzi.

Rosja ignoruje konieczność walki z kryzysem klimatycznym

Jako czwarty największy emitent CO2 na świecie Rosja w ogromnym stopniu przyczynia się do pogłębiania się kryzysu klimatycznego, a jednocześnie coraz bardziej odczuwa zmiany klimatu. Kraj ociepla się dwa i pół raza szybciej niż reszta świata i doświadcza coraz wyższych temperatur oraz zmaga się z częstszymi i bardziej intensywnymi pożarami lasów. W ubiegłym roku pożary Arktyki uwolniły do atmosfery niemal tyle samo emisji CO2, ile rocznie generuje Kuwejt. Niemal dwie trzecie terytorium Rosji pokrywa wieczna zmarzlina, która topnieje coraz szybciej, a według szacunków naukowców, jeśli utrzyma się dotychczasowe tempo wzrostu globalnej temperatury, warstwa wiecznej zmarzliny przestanie całkowicie zamarzać około 2050 roku. To z kolei będzie miało fatalne konsekwencje nie tylko dla Rosji, ale też reszty świata, z uwagi na uwolnienie do atmosfery ogromnych ilości gazów cieplarnianych, ukrytych pod wieczną zmarzliną.

Kryzys klimatyczny zagraża też rosyjskiej gospodarce – według szacunków Izby Obrachunkowej Rosji coraz częstsze susze, pożary, powodzie i inne konsekwencje zmian klimatu mogą obniżyć PKB Rosji o 3 proc. rocznie w ciągu kolejnej dekady.

Kraj w ogromnym stopniu ignoruje konieczność wdrożenia działań w zakresie walki z kryzysem klimatycznym. W 2021 roku Rosja zapowiedziała, że do 2060 roku zamierza osiągnąć neutralność węglową. Jednocześnie w swojej strategii energetycznej do 2035 roku wciąż opiera się na wykorzystaniu paliw kopalnych, co stoi w sprzeczności z przejściem na bardziej zrównoważony system energetyczny. Według najnowszych danych think tanku energetycznego Ember w 2024 roku rosyjscy producenci energii po raz pierwszy wygenerowali większe emisje CO2 ze spalania paliw kopalnych niż firmy energetyczne z krajów Unii Europejskiej. Do 2022 roku to unijni producenci odpowiadali za wyższe emisje, co pokazuje skalę zmian w produkcji energii od czasu ataku Rosji na Ukrainę. Analitycy Embera szacują, że łączne emisje energii elektrycznej z paliw kopalnych w Unii Europejskiej spadły między 2022 a 2024 rokiem o 31 proc.

Choć w trakcie szczytu klimatycznego COP29 w Baku Rosja opowiadała się za utrzymaniem porozumienia paryskiego, wzywając narody do podtrzymania zobowiązań w zakresie globalnych inicjatyw klimatycznych, to należy zauważyć, że kraj nie ma w zasadzie żadnych zasług w międzynarodowych działaniach dotyczących finansowania działań klimatyczny. Organizacja Climate Action Tracker oceniła ogólny profil działalności klimatycznej Rosji jako „krytycznie niewystarczający”.

Według szacunków naukowców z The Conflict and Environment Observatory (CEOBS) oraz Scientists for Global Responsibility armie na całym świecie odpowiadają za ok. 5,5 proc. globalnych emisji gazów cieplarnianych. Gdyby były krajem, zajmowałyby czwarte miejsce w globalnym rankingu największych emitentów – za Chinami, Stanami Zjednoczonymi oraz Indiami.

Warto podkreślić, że te dane są niekompletne, bo jedynie część sił zbrojnych udostępnia dokładne informacje na temat emisji. Co więcej, te liczby nie ujmują wpływu konfliktów zbrojnych na klimat. Protokół z Kioto oraz porozumienie paryskie nie uwzględniają w pełni emisji z działań wojskowych, choć w dużym stopniu wpływają one na zaostrzanie się kryzysu klimatycznego.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Klimat
Chiny wracają do elektrowni węglowych. Eksperci ujawnili najnowsze dane
Klimat
IMGW: Rekordowo wysokie temperatury w Polsce. Gdzie było najcieplej w 2024 roku?
Klimat
Za nami rekordowo ciepły styczeń. Naukowcy: Niebezpieczne załamanie klimatu
Klimat
Kryzys klimatyczny drastycznie zwiększył liczbę ekstremalnie upalnych dni w roku
Klimat
Zagospodarowanie resztek pożniwnych kukurydzy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”