– Jeżeli sprowadzimy ROP do pokrywania kosztów zbiórki pojemnikowej, to mamy do wyboru dwa modele. Pierwszy, finansowo-redystrybucyjny: nakładamy opłatę opakowaniową i potem nią żonglujemy. Drugi, prywatno-samorządowy, oparty na współpracy między organizacjami odzysku a gminami i przynoszący efekty. Bo nałożenie podatku na produkty w opakowaniach nie poprawi ani selektywnej zbiórki, ani nie zwiększy poziomów recyklingu – mówił prezes EKO-PAK.
– Metoda prywatno-samorządowa jest prosta. Przynosi też odpowiedź na pytanie o koszty, bo te są znane. Firma obsługująca gminę wie, co znajdzie w danym pojemniku i wszystko to wycenia. Wystarczy rozagregować te dane i wpisać je do BDO (baza danych o produktach i opakowaniach oraz gospodarowaniu odpadami – red.). Baza powinna zawierać więc stawki w podziale na rodzaje odbieranych frakcji, które wiążą te firmy odpadowe i gminy. Organizacja odzysku opakowań powinna zawierać umowy z gminami i sortowniami właśnie według stawek, które są przypisane do danej gminy i pokrywać je w zamian za realizację selektywnej zbiórki i sortowania. Tak, aby nie tylko gminy miały pokryte koszty, ale i sortownie, które te odpady przetwarzają – wyjaśniał Krzysztof Baczyński.
Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności (PFPŻ), zwrócił uwagę, że jego branża odpowiada za ok. 30 proc. opakowań wprowadzanych na rynek. – Stosowanie różnych materiałów opakowaniowych i ich łączenie wynika z konieczności zapewnienia bezpieczeństwa i jakości żywności w całym okresie jej przydatności do spożycia. To kluczowe dla konsumentów. Granica, której nie można przekraczać. W ROP musimy więc uwzględniać uwarunkowania poszczególnych branż i projektować przepisy tak, by obowiązki środowiskowe nie naruszały fundamentów bezpieczeństwa żywnościowego i żywności – mówił Andrzej Gantner.
Koleją sprawą jest PPWR. – Ustawa ROP musi uwzględniać nowe obowiązki wynikające wprost z rozporządzenia UE. W przeciwnym razie możemy stracić część produkcji żywności ze względu choćby na brak recyklatu dopuszczonego do kontaktów z żywnością – dodał wiceprezes PFPŻ.
Zapewnić transparentność
– ROP niewątpliwie wpłynie na ceny żywności. Przetwórcy będą musieli pokryć koszty zbiórki i przygotowania do recyklingu. Wpływ ten jednak należy zminimalizować poprzez zagwarantowaną w przepisach zasadę, że koszty będą pomniejszone o przychody ze sprzedaży zebranych odpadów opakowaniowych – podkreślił Andrzej Gantner.
– Po pierwsze, należy zapewnić transparentność kosztów i przychodów w systemie. Po drugie, każdy płaci tylko za swoje opakowania, a nie za wszystko, co zbiera gmina. Trzecią kwestią jest zakaz cross finansowania. Każdy ma płacić za swoje opakowania, a nie finansować zbiórki opakowań innych kategorii. Po czwarte ekomodulacja opakowań do żywności nie może powodować zwiększenia marnotrawienia żywności poprzez np. skrócenie przydatności do spożycia czy pogorszenia jakości produktu. Zmiany w materiałach opakowaniowych to proces wymagający minimum dwóch, trzech lat i nie zawsze będą możliwe. Producenci nie mogą być za to karani. Liczymy na merytoryczny dialog ze wszystkimi interesariuszami i zapewnienie nam miejsca w zespołach roboczych już od początku prac, tak aby przepisy ROP uwzględniały specyficzne uwarunkowania sektora żywnościowego – apelował wiceprezes PFPŻ.
Przemysław Kuna, dyrektor zarządzający Grupy Interzero podkreślił potrzebę budowy świadomości społecznej dotyczącej ROP. – Poza specjalistami nikt praktycznie nie zdaje sobie sprawy, czym jest to rozwiązanie i jakie ma skutki, a przecież ostatecznie zapłacą za nie konsumenci, którzy powinni zrozumieć, za co i dlaczego płacą – stwierdził.
– Jeśli pojawi się nowy strumień finansowania, a opłaty za odpady komunalne spadną, mieszkańcy mogą ulec błędnemu wrażeniu, że nie trzeba przykładać się już do domowej segregacji. Społeczeństwo musi być świadome, że koszty zostały przerzucone na producenta, więc znalazły się w cenie produktu, a właściwie opakowania. To też warto podkreślać, bo mówimy jedynie o finansowaniu zagospodarowania tego typu odpadów, stanowiących pewną część całego strumienia. Jeżeli doprowadzimy do sytuacji, w której spadnie jakość segregacji, to gminy będą miały kolosalny problem z osiągnięciem obligatoryjnych poziomów przygotowania odpadów komunalnych do recyklingu – wyjaśnił Przemysław Kuna.
Dodał, że całkowicie zgadza się z tezą, że redystrybucja środków nie może następować za pośrednictwem instytucji państwowej. – Jeżeli producenci mają odpowiadać za efektywność systemu, to muszą mieć na niego pełny wpływ, w tym możliwość wyboru rozwiązań, które są opłacalne. Konstrukcja ROP powinna opierać się na umowach, zawartych przez organizacje odzysku w imieniu producentów z samorządami i recyklerami. Same organizacje nie mogą działać na zasadach non profit, bo tylko poprzez motywację finansową rozwiązania ROP będą się efektywnie rozwijać – mówił dyr. Kuna.
Jego zdaniem należy także urealnić koszty ponoszone przez producentów, którzy powinni pokryć również nakłady finansowe na selektywną zbiórkę, aby osiągnąć cele w zakresie recyklingu. – Odbiorcy komunalni, realizując zadania samorządu, regularnie odbierają pełne wolumeny odpadów opakowaniowych, a nie ilości odpowiadające zakładanym procentom recyklingu. Ten system wymaga powiązania ekologii i ekonomii – podsumował Przemysław Kuna.
Opinia partnera debaty:
Krzysztof Baczyński, prezes Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach EKO-PAK.
Odpadów opakowaniowych powinno być mniej, a te, które są, powinny nadawać się do recyklingu. Gminy mają realizować selektywną zbiórkę, a producenci muszą pokrywać jej koszt, jak również dalsze zagospodarowanie i niekiedy recykling tych odpadów. Z tym się zgadzają wszyscy uczestnicy rynku, ale na tym też kończy się dziś zgoda.
Pojawiają się też postulaty: rozszerzona odpowiedzialność producenta (ROP) na już, w rok, w dwa lata itp. Bo trzeba dobrych przepisów wypracowanych w gronie wszystkich zainteresowanych (pełna zgoda). Tylko że dyskusję na poziomie takich ogólników prowadzimy od lat. Czas wreszcie przejść do konkretów. Oto one.
Producenci mają realizować obowiązek recyklingu i pokrywać koszty wynikające z ROP poprzez organizacje odzysku opakowań (tymczasem zachowajmy dotychczasową nazwę). Organizacje te powinny zawierać z gminami umowy na realizację działań polegających na zapewnieniu selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych gromadzonych w trzech pojemnikach (żółty, zielony i niebieski). I gminy powinny otrzymywać od organizacji odzysku opakowań płatności z tym związane, czyli pokrycie kosztów tychże działań.
Za zagospodarowanie odpadów, czyli ich sortowanie i przygotowanie do recyklingu, organizacje odzysku powinny płacić (pokrywać koszty) instalacjom komunalnym też na podstawie stawek podanych przez te instalacje w zawieranych umowach z gminami. Powinny móc też zawierać dodatkowe umowy z tymi instalacjami na wysortowanie i przygotowanie do recyklingu tych odpadów, których z przyczyn czysto ekonomicznych wysortowywać się nie opłaca. I powinny też w razie konieczności dopłacać do procesu recyklingu. Bo każdy odpad, który do recyklingu się nadaje, powinien tam trafiać.
Wystarczy więc, aby gminy, udzielając zamówień publicznych wyspecjalizowanym podmiotom (tak, jak to ma miejsce dziś), rozbudowały wymagania SIWZ (specyfikacji istotnych warunków zamówienia) o szczegółową kalkulację kosztów odbioru odpadów zbieranych selektywnie oraz kosztów netto (czyli po odjęciu przychodów ze sprzedaży surowców) posortowania tych odpadów i przygotowania ich do recyklingu. A wyspecjalizowane podmioty odbierające i/lub zagospodarowujące odpady komunalne przedstawiały te kalkulacje w ofertach i zawieranych po rozstrzygnięciu zamówień umowach. I w ten sposób szybko rozwiązujemy najważniejsze zagadnienie: jakie są koszty? Są one takie, jakie w danym momencie (okresie udzielenia zamówienia) wiążą gminy. Więc wiemy już najważniejsze.
A co z innymi odpadami? Za nie (meble, tekstylia itp.) niech odpowiadają inni, którzy też powinni i muszą być objęci takimi samymi obowiązkami, jak wprowadzający produkty w opakowaniach. „Zanieczyszczający płaci”, ale niech każdy płaci za swoje. Więc za odpady biodegradowalne i zmieszane będzie płacił mieszkaniec, a dopóki nie nauczy się prawidłowo segregować w domu, to będzie płacił dużo.
To powinny być główne założenia nowego systemu. Łatwo można je wypełniać dalej treścią, odpowiadając na kolejne pytania (np. kto ma to nadzorować). Ale szkielet zostaje postawiony.
Opinia partnera debaty:
Anna Larsson, dyrektor ds. rozwoju GOZ, Reloop Platform.
Rozszerzona odpowiedzialność producenta (ROP) to jedno z najistotniejszych narzędzi tworzenia gospodarki obiegu zamkniętego, a podstawową funkcją ROP jest finansowanie przez wprowadzających, producentów i importerów, poużytkowej fazy życia produktu lub opakowania. W Europie wprowadzający pokrywają koszty zbiórki i zagospodarowania odpadów opakowaniowych, czy to samodzielnie organizując zbiórkę, czy też dofinansowując gminy. W Polsce odpowiedzialność producentów realizowana jest poprzez tzw. dokumenty potwierdzające recykling (DPR). Dokumenty te są zbywalne i do dziś funkcjonują wersje papierowe.
Przez długie lata ceny DPR-ów były bardzo niskie, co przekładało się na niewielkie finansowe zobowiązania producentów. Podczas gdy w Europie wprowadzający wpłacali kilkaset euro za tonę opakowań z tworzyw sztucznych, w Polsce wpłaty producentów i importerów nie przekraczały kilku euro. W ostatnich miesiącach zorganizowane kontrole finansowe oraz kontrole instalacji przetwarzania doprowadziły do mniejszej podaży DRP-ów, co za tym idzie, wzrostu ich wartości. Nadal jednak nie ma bezpośredniego przełożenia finansowej odpowiedzialności producentów za realnie zebrane ilości odpadów opakowaniowych.
Reforma ROP potrzebna jest w Polsce na wczoraj, ponieważ cały ciężar zbiórki i zagospodarowania odpadów opakowaniowych spoczywa na jednostkach samorządowych, które przekładają swoje koszty na mieszkańców. System jest głęboko niesprawiedliwy społecznie, bowiem uboga emerytka płaci za odpady tyle samo co zamożny obywatel konsumujący setki produktów w opakowaniach.
Otoczenie prawne, a zatem obowiązująca już i wciąż jeszcze nietransponowana do polskiego porządku prawnego ramowa dyrektywa odpadowa z 2018 r. oraz procedowane właśnie rozporządzenie o opakowaniach i odpadach opakowaniowych, sugerują dwuetapowość reformy ROP. Artykuł 8a dyrektywy ramowej wyznacza minimalne wymagania dla systemów ROP, tj. pokrycie kosztów zagospodarowania odpadów opakowaniowych przez producentów, zasadę kosztów netto, czyli uwzględnienie przychodów ze sprzedaży surowców, powołanie regulatora, finansowanie ze składek ROP bazy danych o odpadach oraz jawność struktury właścicielskiej organizacji reprezentujących producentów, jak również stawek wpłacanych przez wprowadzających.
Uwzględniając istnienie systemów zbiórki oraz funkcjonowanie organizacji odzysku, szybka realizacja pierwszego etapu reformy byłaby możliwa na podstawie likwidacji DPR-ów oraz obligatoryjnych stawek minimalnych ustalonych w rozporządzeniu.
Drugi etap dotyczyłby wdrożenia nowych zasad dotyczących opakowań określonych w PPWR i możliwej głębokiej rekonstrukcji systemu z opcją włączenia do ROP dodatkowych frakcji odpadów. W kolejce do ROP czekają tekstylia, a przykłady z innych krajów sugerują, że coraz częściej finansowanie zbiórki kłopotliwych frakcji odpadów będzie oparte na kontrybucjach wprowadzających: Francja i Portugalia objęły już ROP-em meble, a w Republice Czeskiej planowane jest finansowanie z ROP zbiórki wszystkich produktów z tworzyw sztucznych, nie tylko opakowań.
Wprowadzany w Polsce system kaucyjny na opakowania napojowe i zagwarantowanie dofinansowania gminnej zbiórki pozostałych opakowań wpłyną na poprawę wskaźników recyklingu i zredukują miliardowe kary, jakie Polska płaci do UE.
Opinia partnera debaty:
Michał Dąbrowski, przewodniczący rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami:
W ostatnim czasie na nowo rozgorzał temat rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) i czyhającego za rogiem systemu kaucyjnego. Mimo dość dużego poparcia społecznego dla rozwiązań wspierających gospodarkę cyrkularną (GOZ) z jakiegoś powodu z ROP nie umiemy sobie jako państwo poradzić. Zresztą nie tylko Polska ma ten problem, co było pośrednią przyczyną przeobrażenia dyrektywy opakowaniowej w rozporządzenie (PPWR), które z powodu charakteru prawnego nie musi czekać na implementację przez kraje UE i działa bezpośrednio. Parlament Europejski większością głosów zatwierdził rozporządzenie w sprawie opakowań. Rozwiązania mają przyczynić się do promowania GOZ, minimalizacji negatywnego wpływu opakowań na środowisko oraz zwiększenia recyklingu i ponownego wykorzystania opakowań. Szczytne i słuszne cele, ale PPWR nie rozwiąże wszystkich problemów.
W Polsce ostatnie podejście do ROP poprzedniego rządu należy uznać za nieudane. Skoro wszyscy są zgodni, że producenci powinni, jako zanieczyszczający środowisko, ponosić większą odpowiedzialność, to co jest w takim razie od lat powodem dyskusji o ROP bez rezultatów? Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. ROP, jak nazwa wskazuje, dotyczy producentów, ale tak naprawdę nie tylko ich. To cały system naczyń połączonych i tak należy go postrzegać. System kaucyjny jest zresztą tylko jego elementem. Patrzenie na ROP tylko z jednej perspektywy znacząco zaburza obraz rynkowy i środowiskowy, za co oczywiście na końcu może zapłacić każdy z nas. Za „śmieci” płacimy przecież wszyscy.
W Polsce mamy niestety tendencję do uchwalania wątpliwej jakości aktów prawnych, które następnie łatane są nieskończoną liczbą nowelizacji. Sektor odpadowy odczuwa to szczególnie od wielu lat. Ustawodawca ma skłonność wpadać w pułapkę dość niefrasobliwego i wybiórczego kopiowania rozwiązań z innych krajów. Nie da się odwzorować modeli przyjętych w innych krajach, a nawet gdyby takie próby podejmować, mogą przynieść przyjmowanie rozwiązań drogich i nieprzystosowanych do lokalnych realiów. Tak zresztą może wydarzyć się właśnie w Polsce, jeśli do głosu nie zostaną dopuszczeni aktywni uczestnicy systemu gospodarki odpadami, czyli podmioty odbierające i zagospodarowujące odpady, oraz samorządy. Powinniśmy czerpać z doświadczeń innych krajów, ale z uwzględnieniem naszych realiów i sukcesów.
Jaki zatem powinien być ROP w Polsce? Na pewno musi być przejrzysty dla interesariuszy. Powinien dobrze wykorzystać funkcjonujący system gminny w zakresie gospodarki odpadami i istniejącą infrastrukturę. Ma to ogromne znaczenie z punktu widzenia choćby poczynionych już inwestycji. Lukę inwestycyjną w sektorze należy uzupełnić, a nie eliminować istniejącą infrastrukturę do sortowania odpadów i zatrzymać jej rozwój. Skuteczne systemy zachęcają producentów do zmniejszenia ilości zasobów wykorzystywanych w fazie produkcji i zmniejszenia ilości materiałów uznawanych za trudne do recyklingu lub zaburzające sortowanie. Z tym celem utożsamiają się wszyscy zainteresowani ROP.
Punktem wyjścia do dyskusji o najlepszym dla Polski systemie ROP powinno być wykorzystanie istniejących systemów i infrastruktury, co pozwoli na przyjęcie rozwiązań optymalnych ekonomicznie i środowiskowo. Decydentom powinna przyświecać zasada, że w systemie ROP „zanieczyszczający płaci”, a nie „zarabia”, co niestety bywa zapominane.
Opinia partnera debaty:
Aleksander Traple, właściciel i prezes Grupy Biosystem:
Projektując przepisy dotyczące systemu rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), musimy uwzględnić istniejący i funkcjonujący już model finansowania zbiórki i recyklingu odpadów opakowaniowych. Obecnie do systemu – za pomocą organizacji odzysku, które reprezentują wprowadzających – trafia niemal miliard złotych rocznie. Nie jest to zatem system pozorny. Wymaga jednak zapewnienia pełnej implementacji unijnej dyrektywy, a więc pokrycia wszystkich kosztów netto poniesionych zarówno przez gminy, jak i przez sortownie komunalne oraz recyklerów.
System ROP musi być przede wszystkim efektywny, co oznacza, że musi być oparty na mechanizmach rynkowych organizacji odpowiedzialności producentów. Nie dajmy się namówić na rozwiązania monopolistyczne – na przykład na jedną organizację. Takie rozwiązanie spowodowałoby gigantyczne koszty dla obywateli i mogłoby być wykorzystywane przez jedną grupę interesariuszy. Przestrogą może być rynek niemiecki sprzed dziesięciu lat, który wymagał drastycznych reform w kierunku wolnorynkowym, gdyż był najdroższym systemem w Europie.
Istotnym elementem procesu konsultacji społecznych będzie równy głos wszystkich najważniejszych interesariuszy. Pamiętajmy, że wprowadzający są tylko jedną grupą podmiotów. Taką samą rolę odgrywają gminy, firmy komunalne gospodarujące odpadami, recyklerzy i organizacje odzysku. Tylko uwzględnienie głosu każdej branży daje szanse na wypracowanie stabilnego kompromisu.
Nadzór nad rynkiem powinien pozostać w rękach instytucji państwa, na przykład Instytutu Ochrony Środowiska. Dla zapewnienia prawidłowości obrotu trzeba wzmocnić bazę danych o odpadach i połączyć zawarte tam dane z ewidencją faktur VAT. Konieczny jest zdecydowanie lepszy nadzór nad rynkiem, a digitalizacja procesów jest ważnym instrumentem kontroli.
System musi premiować wyższe poziomy odzysku i recyklingu osiągane przez gminy i sortownie. Powinno się to odbywać z wykorzystaniem rynkowych mechanizmów dokumentów potwierdzających recykling (DPR). Nie zapominajmy także o ekomodulacji jako istotnym instrumencie polityki środowiskowej, prowadzącym z jednej strony do zmniejszenia masy odpadów, z drugiej do użycia opakowań w większym stopniu przydatnych do recyklingu.
Przyjęte w przyszłości rozwiązania muszą również uwzględniać różną specyfikę poszczególnych gmin dotyczącą gęstości zaludnienia oraz typu zabudowy, który w istotnym stopniu wpływa na koszty prowadzonej zbiórki odpadów.
Opinia partnera debaty:
Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
W kontekście reformy rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) należy uwzględniać specyficzne uwarunkowania sektora produkcji i przetwórstwa żywności, który jest niezwykle ważny z punktu widzenia nie tylko gospodarczego, ale i żywnościowego bezpieczeństwa Polski. Opakowania do żywności stanowią ok. 30 proc. wszystkich wprowadzanych na rynek opakowań. Należy wziąć pod uwagę w nowych przepisach rolę opakowań w zapewnieniu bezpieczeństwa i jakości produktów żywnościowych. Materiały stosowane w opakowaniach mają przede wszystkim zapewnić właściwą barierowość, która decyduje zarówno o bezpieczeństwie konsumentów, jak i o utrzymaniu cech jakościowych żywności, a co za tym idzie, ma kluczowy wpływ na ich okres przydatności do spożycia.
Wszystkie materiały stosowane w opakowaniach muszą być dopuszczone do kontaktu z żywnością, w tym materiały z recyklingu. Nowe przepisy ROP powinny być bezwzględnie dostosowane do tych uwarunkowań. Należy to uwzględnić przy określaniu zasad ekomodulacji, jakim mają podlegać opakowania do żywności. Ekomodulacja to nie tylko zmniejszenie obciążeń środowiskowych, ale także wzrost popytu na surowce wtórne, co wspiera rozwój gospodarki obiegu zamkniętego. Dla sektora żywnościowego niezwykle ważne jest zapewnienie dostępu do recyklatu (temu służy np. system kaucyjny w branży napojowej) oraz zwiększenie rodzajów recyklatu certyfikowanych do kontaktu z żywnością. Przepisy ROP powinny uwzględnić ten warunek.
Wszyscy muszą mieć świadomość, że wprowadzenie ustawy o ROP, czyli konieczność sfinansowania kosztów selektywnej zbiórki i przygotowania do recyklingu przez firmy żywnościowe, będzie wiązało się ze zwiększeniem kosztów produkcji, a co za tym idzie, wzrostem cen żywności. Żeby zminimalizować ten efekt, przepisy ustawy powinny gwarantować pełną transparentność kosztów i przychodów w systemie poprzez zobowiązanie podmiotów gospodarujących odpadami oraz samorządów do szczegółowej sprawozdawczości dotyczącej zbiórki odpadów oraz ich dalszego przetwarzania. Przepisy powinny gwarantować stosowanie zasady kosztów netto – koszty ponoszone przez producentów stanowią różnicę pomiędzy wszystkimi kosztami zbiórki i przygotowania do recyklingu a przychodami uzyskanymi ze sprzedaży odpadu do recyklingu. Producenci i przetwórcy żywności nie mogą ponosić kosztów zbiórki opakowań z innych branż. Każda firma powinna płacić wyłącznie za swoje opakowania. Niezbędny jest zakaz subsydiowania kosztów między frakcjami – każdy materiał powinien być rozliczany zgodnie z kosztami jego zbiórki oraz przychodami ze sprzedaży do recyklingu.
Jako sektor żywnościowy deklarujemy pełną gotowość do merytorycznego dialogu z interesariuszami w celu stworzenia jak najlepszych rozwiązań ROP. Mamy nadzieję, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska dostrzeże wagę i specyficzne uwarunkowania opakowań do żywności i uwzględni nasz głos w pracach resortowego zespołu zajmującego się tą tematyką. Zwracamy uwagę, że ROP to temat nie tylko dla jednego ministerstwa. Konieczna jest współpraca wielu resortów. Cieszy fakt, że minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski dostrzega wagę przepisów ROP dla funkcjonowania i rozwoju całej gospodarki żywnościowej, zapowiadając, że w ramach jego resortu powstanie specjalny zespół roboczy poświęcony tematyce rozwiązań środowiskowych.