Czy przy wrzucaniu tego piątego biegu nie ma jakichś zgrzytów?
Wyzwań jest bardzo dużo. Te inwestycje prowadzone są od wielu lat, cały proces inwestycyjny w morską energetykę wiatrową to mniej więcej 10–12 lat. Zresztą to są ogromne inwestycje, każdy pojedynczy projekt jest wart kilkanaście miliardów złotych. Razem z ogromnymi projektami pojawiają się też ogromne wyzwania, wyzwania natury legislacyjnej, wyzwania natury ludzkiej, potrzeba też edukacji, potrzeba tworzenia nowych umiejętności, tworzenia całego nowego otoczenia makroekonomicznego dla tych projektów, całego nowego sektora gospodarki.
Jednym z tych wyzwań jest też local content, czyli udział polskich firm w tym procesie. Jaki on będzie?
Trudno na razie powiedzieć. Zależy to też od tego, w jaki sposób zdefiniujemy local content, czy mówimy o firmach, które mają siedzibę w Polsce, czy są to firmy, które mają polski kapitał. Natomiast PSEW zależy na tym, żeby na rozwoju projektów offshore jak najwięcej zyskała polska gospodarka. Pierwszą fazę tych projektów szacujemy na około 70 miliardów złotych, które wydamy w ciągu pięciu –siedmiu lat. To ogromny zastrzyk dla polskiej gospodarki i staramy się, aby udział polskich przedsiębiorstw i firm był jak największy. Im więcej firm w tym sektorze będzie produkowało w Polsce, tym większe bezpieczeństwo realizacji inwestycji. Jednak my jako PSEW patrzymy szerzej na kwestie dostępu do przemysłu produkującego na potrzeby sektora offshore. Widzimy, że istnieje potrzeba stworzenia europejskiego przemysłu pracującego dla branży. Unia Europejska to największy obszar, gdzie jest realizowany i rozwijany offshore. Trzeba więc zadbać, aby polskie firmy były włączane w łańcuch dostaw, który nie dotyczy wyłącznie polskiego Bałtyku, ale też projektów w Wielkiej Brytanii, Holandii, Belgii, Niemczech czy Danii. Polski przemysł powinien wykorzystać szansę ekspansji na rynki zagraniczne
.
Ale czy w Polsce są kadry do tworzenia nowej branży? Czy mamy specjalistów?