Pracownicy PAH w Jemenie: kryzys klimatyczny napędza katastrofę humanitarną

Polska Akcja Humanitarna (PAH) od pięciu lat wspiera mieszkańców Jemenu, którzy stali się ofiarami nie tylko walk wewnątrz kraju, ale i zmian klimatu – region Ma’rib, w którym działa PAH, w tym roku po raz kolejny nawiedziły powodzie.

Publikacja: 18.09.2024 04:22

Zniszczony obóz osób wewnętrznie przesiedlonych w jemeńskim regionie Ma’rib po przejściu powodzi.

Zniszczony obóz osób wewnętrznie przesiedlonych w jemeńskim regionie Ma’rib po przejściu powodzi.

Foto: PAH

Mimo że Jemen przyczynia się do globalnych emisji gazów cieplarnianych jedynie w 0,03 proc., znajduje się w czołówce krajów, dla których pogłębiający się kryzys klimatyczny stanowi największe zagrożenie. W Indeksie Globalnej Adaptacji Notre Dame (ND-GAIN, 2022) zajął 174. miejsce na 185 krajów pod względem gotowości do stawienia czoła nieuchronnym zmianom klimatu.

Eksperci szacują, że ekstremalne zjawiska pogodowe, wynikające z kryzysu klimatycznego spowodowanego działalnością człowieka, będą się w nadchodzących latach nasilać. Dla Jemenu oznacza to częstsze i intensywniejsze cyklony, powodzie oraz przedłużające się susze i pustynnienie prowadzące do zmniejszania się powierzchni gruntów ornych.

Malejąca ilość opadów sprawiła, że kraj zajmuje siódme miejsce pod względem największego niedoboru wody na świecie, co stanowi nie tylko ogromne zagrożenie dla ludności, ale również poważnie zagraża rolnictwu. Szacuje się, że 70 proc. konfliktów, niewynikających bezpośrednio z wojny, na obszarach wiejskich Jemenu jest związanych z dostępem do wody, a 16 milionów ludzi nie ma swobodnego dostępu do bezpiecznych jej źródeł.

Jemen: kraj niszczony przez wojnę i zmiany klimatu

Tymczasem to właśnie rolnictwo stanowi głównie źródło dochodów mieszkańców kraju – szacuje się, że sektor rolny, bezpośrednio lub pośrednio, przyczynia się do dochodów 73,5 proc. populacji Jemenu. Obecnie jedynie 34 proc. całkowitej powierzchni kraju to grunty rolne, przy czym zdecydowana większość tej ziemi to pastwiska. Grunty orne stanowią zaledwie 3 proc., a faktycznie uprawiana jest mniej niż połowa.

Czytaj więcej

Greenpeace w USA zbankrutuje? Pozew miliardera, chodzi o 300 milionów dolarów

Od przeszło dekady kraj zmaga się z konfliktem wewnętrznym dodatkowo pogłębiającym trudności, z którymi na co dzień borykają się mieszkańcy. Szacuje się, że obecnie 80 proc. populacji Jemenu żyje poniżej poziomu ubóstwa. Jak podkreśla Małgorzata Pietrzak, koordynatorka działań Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH) w Jemenie, sytuacja w kraju jest wyjątkowo ciężka.

– Kraj mierzy się nie tylko z wojną, ale również z poważnym kryzysem humanitarnym oraz ekonomicznym. Nawiedzają go też kolejne katastrofy naturalne, które występują coraz częściej i wpływają na życie coraz większej liczby osób. W sektorze humanitarnym korzystamy także ze wskaźnika Inform Risk Index, tworzonego przez Komisję Europejską. Według niego Jemen zajmuje trzecie miejsce, zaraz po Sudanie Południowym i Somalii, w zestawieniu krajów najbardziej narażonych na zmiany klimatu wywołane działalnością człowieka – ocenia.

Polska Akcja Humanitarna pomaga mieszkańcom Jemenu od 2019 roku, koncentrując się na regionie Ma’rib, gdzie wspiera m.in. lokalny ośrodek zdrowia Al Saqet, zapewniając wyposażenie medyczne niezbędne dla funkcjonowania tej kliniki, tworząc tzw. oral rehydration centers, czyli punkty wspierające chorych doraźnie, m.in. dostarczając leki oraz płyny, które są bardzo istotne w leczeniu – gdyż chorzy na cholerę bardzo łatwo ulegają odwodnieniu.

Niesienie pomocy w kraju nękanym przez ekstremalne zjawiska pogodowe stanowi jednak spore wyzwanie, gdyż intensywne deszcze uniemożliwiają często dostęp do kliniki. Zespół PAH stara się kłaść nacisk na rozwiązania długoterminowe, które nie tylko wesprą doraźnie lokalną społeczność, ale też jak najdłużej zapewnią funkcjonalność w trudnych warunkach.

– Z własnych środków planujemy zapewnić materiały do odbudowy tymczasowych schronień w pięciu obozach dla osób, które straciły domy, i szukamy partnerów, którzy zechcieliby wesprzeć nasze działania, aby móc rozszerzyć pomoc na kolejne miejsca dotknięte powodzią. Staramy się, aby długoterminowe efekty naszej pomocy były podtrzymywane. Nie chcemy pomagać na chwilę – zależy nam na udzielaniu pomocy nie tylko przydatnej, ale też zrównoważonej. Przykładem jest nasza interwencja z lat 2022–2023, w ramach której zbudowaliśmy tzw. iron nets dla ponad 330 rodzin. To budowle o wzmocnionej konstrukcji – po falach powodziowych okazało się, że w zasadzie tylko one nie uległy uszkodzeniu. Właśnie takie inwestycje są dla nas bardzo ważne. Ale działamy też krótkoterminowo, reagując na bieżące kryzysy np. w zakresie pomocy zdrowotnej – mówi Małgorzata Pietrzak.

– PAH działa w Ma’rib, muhafazie (odpowiednik prowincji – przyp. red.), która jest wyjątkowo narażona na konsekwencje powodzi z uwagi na fakt, że przyjęła najwięcej uchodźców wewnętrznych. Przed wojną mieszkało tu 40–60 tys. osób, obecnie zaś liczy sobie ona ponad milion mieszkańców, a ponad 90 proc. to osoby przemieszczające się właśnie w ramach kraju. To potężne obciążenie dla funkcjonalności lokalnej infrastruktury – opowiada.

– Wiele osób, które mieszkają w obozach, zamieszkuje namioty i inne budowle o bardzo lekkiej strukturze, podatne na trudne warunki pogodowe, łatwo ulegające zniszczeniu. W 5 obozach, w których działa PAH, po ostatniej fali powodzi naliczyliśmy ponad 400 częściowo zniszczonych gospodarstw domowych, z odpadającymi sufitami czy ścianami, oraz kilkanaście zniszczonych całkowicie. Ci ludzie w ciągu zaledwie kilku godzin stracili dobytek całego życia, od rzeczy codziennego użytku po dokumenty – wszystko zostało zabrane przez wodę. Zniszczeniu uległa też infrastruktura sanitarna, w tym toalety oraz stacje do mycia rąk – wyjaśnia ekspertka.

PAH: Jemen w obliczu kolejnych epidemii

Wśród dotkliwych konsekwencji związanych z nasileniem się ekstremalnych zjawisk pogodowych w Jemenie jest zwiększenie się liczby chorób endemicznych i epidemicznych. Z każdą powodzią rośnie ryzyko wzrostu zachorowań na odrę, dengę czy błonicę.

– Obawiamy się kolejnego wzrostu zakażeń, szczególnie cholerą, która jest powodowana przez zanieczyszczoną wodę, a w przypadku powodzi skażenie studni będących źródłem wody pitnej jest niestety bardzo prawdopodobne. W tym roku w samym Ma’rib odnotowano około 680 zdiagnozowanych i podejrzanych o zachorowanie na cholerę, a warto zaznaczyć, że są to statystyki bardzo nieprecyzyjne, gdyż wiele osób zwyczajnie nie ma możliwości się przebadać. Większość klinik jest całkowicie lub częściowo wyłączona z użytku i przeprowadzenie badań laboratoryjnych jest niewykonalne – mówi koordynatorka PAH.

Jak wynika ze statystyk Polskiej Akcji Humanitarnej, ostatnia powódź w rejonie Ma’rib, która nawiedziła go w sierpniu, zniszczyła 8900 domów częściowo, a 3600 całkowicie. 

Poszkodowanych zostało 20 osób, z czego 9 zmarło. Choć Ma’rib dotkliwie cierpi w wyniku powodzi, problem dotyka większości muhafaz (regionów) w kraju. Małgorzata Pietrzak podkreśla, że konsekwencje ekstremalnych zdarzeń pogodowych dla części mieszkańców są szczególnie mocno dotkliwe.

– Wyjątkowo narażone są m.in. osoby wewnętrznie przemieszczone, których jest 4,5 miliona, a także dzieci poniżej 5. roku życia, bardzo narażone na negatywne skutki niedożywienia, oraz kobiety w ciąży i karmiące, ponieważ dostęp do usług ginekologiczno-położniczych jest tu niezwykle ograniczony. Bardzo trudną sytuację mają również inne grupy osób szczególnie wymagających opieki medycznej, czyli osoby starsze oraz z niepełnosprawnościami, a tych ostatnich przybywa m.in. z uwagi na fakt, że w Jemenie nadal poważnym zagrożeniem są miny przeciwpiechotne i UXO, które często przenoszą się wraz z powodzią nawet o kilka kilometrów. Zatem nawet tereny, które wcześniej zostały uznane za bezpieczne, mogą się okazać zagrożeniem – wyjaśnia koordynatorka PAH.

Według danych UNICEF-u w Jemenie ponad 2,7 miliona dzieci jest niedożywionych w ostrym stadium, a niemal połowa dzieci poniżej 5. roku życia cierpi na zahamowanie wzrostu lub przewlekłe niedożywienie. Szacuje się, że od początku konfliktu w 2015 roku ponad 11 500 dzieci zostało zabitych lub rannych w wyniku konfliktu.

Jak podaje Fundusz Ludnościowy Narodów Zjednoczonych UNFPA, w tym roku w Jemenie 2,7 miliona kobiet w ciąży oraz karmiących piersią będzie wymagało leczenia ostrego niedożywienia. Eksperci szacują też, że co dwie godziny jedna kobieta umiera w wyniku ciąży, porodu lub komplikacji poporodowych.

Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że około 4,8 miliona osób w Jemenie ma co najmniej jedną niepełnosprawność, choć z powodu sytuacji w kraju trudno podać konkretne dane.

Dramat uchodźców wewnętrznych w Jemenie

Konsekwencje kryzysu klimatycznego oraz trwający konflikt prowadzą do wymuszonych przemieszczeń mieszkańców, na który w obrębie kraju zdecydowało się już 4,5 miliona osób. Rozwiązanie to jest jednak tymczasowe.

– Ludzie, którzy przenieśli się do innej części kraju, z reguły starają się wrócić do domu, co bywa możliwe przez to, że np. przesuwa się linia frontu i konkretny obszar znów jest uznawany za bezpieczny. To jednak oznacza często budowanie życia od podstaw – nie wiadomo bowiem, czy zmiany we wzorcach pogodowych umożliwią powrót do rolnictwa na danym terenie. Większość osób przenosi się do bliskich zamieszkujących inne regiony, a osoby, które nie mają możliwości zamieszkania u rodziny, do obozów. Obozy z kolei są ostatecznością – warunki są tam bardzo trudne. Jednocześnie, wspierając mieszkańców obozów, organizacje humanitarne starają się odbudowywać infrastrukturę oraz pomagać w znalezieniu zatrudnienia, aby jak najszybciej uniezależnić ludzi od pomocy humanitarnej – wyjaśnia Małgorzata Pietrzak.

Napięta sytuacja wewnętrzna i nadmiernie przeciążona infrastruktura kraju doprowadziły do sytuacji, w której Jemen nie stworzył planu adaptacji do zmian klimatu ani żadnych programów ograniczających skutki zmiany klimatu. 

Kraj nie posiada właściwych polityk zarządzania środowiskiem ani strategii związanych z koniecznością przystosowania się do tych zmian klimatu, którym nie da się zapobiec.

Na szczycie klimatycznym COP15 w 2009 roku najbogatsze gospodarki zobowiązały się do przeznaczania do 2020 roku 100 miliardów dolarów rocznie na rzecz krajów najbiedniejszych i najmocniej cierpiących z powodu zmian klimatu.

Do 2020 roku do potrzebujących trafiło jednak jedynie 8 proc. całkowitych funduszy, czyli 83,3 miliarda dolarów przez ponad dekadę, z czego większość w formie pożyczek. Od stycznia 2022 roku kraje Bliskiego Wschodu dotknięte konfliktami, w tym Jemen, otrzymały zaledwie 20,6 miliona dolarów na 19 projektów obejmujących projekty adaptacyjne, co stanowi mniej niż 0,5 proc. funduszy wypłaconych globalnie.

Mimo że Jemen przyczynia się do globalnych emisji gazów cieplarnianych jedynie w 0,03 proc., znajduje się w czołówce krajów, dla których pogłębiający się kryzys klimatyczny stanowi największe zagrożenie. W Indeksie Globalnej Adaptacji Notre Dame (ND-GAIN, 2022) zajął 174. miejsce na 185 krajów pod względem gotowości do stawienia czoła nieuchronnym zmianom klimatu.

Eksperci szacują, że ekstremalne zjawiska pogodowe, wynikające z kryzysu klimatycznego spowodowanego działalnością człowieka, będą się w nadchodzących latach nasilać. Dla Jemenu oznacza to częstsze i intensywniejsze cyklony, powodzie oraz przedłużające się susze i pustynnienie prowadzące do zmniejszania się powierzchni gruntów ornych.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Organizacje społeczne
Chcą pomocy dla ogrzewających mieszkania prądem
Organizacje społeczne
Dodatek energetyczny zamiast węglowego. Apel organizacji
Organizacje społeczne
Polski Alarm Smogowy: Dopłaty do węgla niesprawiedliwe i szkodliwe dla klimatu