Dlatego tak ważne są pierwsze pionierskie eksperymenty części przedsiębiorstw z pozbywaniem się plastiku. Najgłośniejszym takim przypadkiem na świecie jest – realizowana na razie na rynku brytyjskim – nowa odsłona batonów Mars. Na początku tego tygodnia w pięciuset supermarketach sieci Tesco pojawiły się słodycze tej marki sprzedawane w opakowaniu papierowym, a nie plastikowym. Nieco wcześniej koncern wprowadził też papierowe opakowania na rynku australijskim i to od razu dla całej palety produktów, od marki Mars, przez Snickers, po Milky Way.
KLIMAT
Wożenie powietrza zwiększa emisje
40 milionów metrów sześc. powietrza rocznie dostarczane jest wraz z zakupionymi w internetowych sklepach towarami. Odnosząc to do emisji sektora e-commerce i logistycznego, można powiedzieć, że wożenie na poły pustych paczek przekłada się na 42 tys. ton kompletnie bezproduktywnie wytworzonego dwutlenku węgla.
O tym, że Polacy zagustowali w zakupach w sieci – również w branżach, które wcześniej stawiały na zakupy w stacjonarnych sklepach – piszemy w „Rzeczpospolitej” od dawna. Podobnie regularnie wspominamy o tym, że przesyłki gremialnie przeniosły się z Poczty Polskiej do aparatów paczkowych i firm kurierskich. W efekcie tych trendów ponad trzy czwarte Polaków kupuje już w sieci. Co ciekawe, 46 proc. konsumentów deklaruje również, że wpływ ich zakupów na środowisko ma dla nich znaczenie.
Paradoksalnie, okazuje się, że zakupy w internecie również mają swoją środowiskową cenę – i to większą, niż zwykliśmy myśleć. Wynika ona z tego, że dostawcy towaru, chcąc uniknąć potencjalnego uszkodzenia produktów, a czasem też ze względów estetycznych lub dla dobrego samopoczucia kupujących, znacznie przesadzają z gabarytami opakowań. W efekcie duże pudełko może kryć małe pudełko, ewentualnie obłożone jakimiś wypełniaczami – często zresztą foliami trafiającymi potem do śmieci (oby segregowanych). Zajmująca się packagingiem firma DS Smith oceniła ostatnio, że bilans tych praktyk to jakieś 40 mln m sześc. powietrza dostarczonego konsumentom co roku. Jak barwnie opisują to autorzy tych szacunków: „13,5 tys. basenów olimpijskich”.
Air-commerce, jak nazywa to DS Smith, czy overpackaging – jak nazywa się to równie często na świecie, nie jest wyłącznie polską praktyką. DS Smith szacuje, że np. w Wielkiej Brytanii zjawisko ma dwukrotnie większe niż w Polsce rozmiary (85 mln m sześc. przetransportowanego powietrza rocznie). Dodatkowo do konsekwencji środowiskowych należałoby dodać zmarnowane 80-90 tys. ton tektury, kilkaset mln metrów kw. taśmy klejących czy – mniej więcej analogicznie do „powietrza” – zapewne około 40 mln m sześc. wypełniaczy.
Prędzej czy później efektywność pakowania stanie się dla biznesu istotnym problemem. Wraz ze wzrostem świadomości o zagrożeniach dla środowiska będzie rosła presja na racjonalizację i optymalizację opakowań. Jej konsekwencją będzie też zapewne poszukiwanie skutecznych rozwiązań opakowaniowych pozwalających zmniejszyć gabaryt, zarazem utrzymując bezpieczeństwo przewożonego towaru. Swoją rolę odegrają zapewne także koszty stosowanego obecnie procederu.
– Wyzwaniem było znalezienie rozwiązania opartego na papierze, które jednak gwarantowałoby ochronę czekolady, a zarazem bezpieczeństwo żywności, jakość i integralność produktu, by zapobiegać marnowaniu żywności – podsumowywał na łamach brytyjskiego dziennika „The Guardian” Richard Sutherland-Moore, ekspert odpowiedzialny w firmie Mars Wrigley UK za opakowania. I coś pewnie jest na rzeczy, bowiem rywale z firmy Nestle – producenta batonów KitKat – zdecydowali się na kompromisowe rozwiązanie, czyli zwiększenie w opakowaniach udziału plastiku pochodzącego z recyklingu do 80 proc.
„Zrównoważony packaging”, jak nazywa się nowy trend w opakowaniach, jest jednak na razie przede wszystkim eksperymentem – w sklepach wciąż dominują tradycyjne opakowania, konsumenci zwykle sięgają po te produkty, których opakowania są atrakcyjne (a plastik daje pod tym względem większe możliwości niż np. papier) lub wydają się być bezpieczniejsze (tu znowu konotacje są korzystne dla plastiku). Inna sprawa, że szybko nadciąga epoka plastiku wielokrotnego użytku bądź papieru (albo innych materiałów), które będą plastik udawać.
Daleka perspektywa
Oczywiście, idealnym wyjściem byłyby rozwiązania, które będą gwarantować długie życie surowca. Ciekawą propozycją może być E-Pack – inteligentna „paczka pocztowa” skonstruowana przez specjalistów z Sieci Badawczej Łukasiewicz. To opakowanie z tradycyjnym kartonem nie ma nic wspólnego: powstało z e-papieru, wyposażono je w panel fotowoltaiczny, elektroniczny rygiel, czujniki ruchu, temperatury czy wilgoci. Z jednej strony to kolejny produkt z tworzyw sztucznych. Z drugiej jednak, każde opakowanie tego typu wydaje się mieć przed sobą długie życie i wielokrotne zastosowanie, oszczędzając nam użycia całej sterty opakowań jednorazowych (a przy okazji rozwiązując problemy związane np. z odpowiedzialnością za uszkodzenie transportowanego towaru).
Przykład z zupełnie innego obszaru: na majowych targach Interpack w Dusseldorfie firma Stora Enso pokazała tubkę z papieru, z zakrętką również bazującą na włóknach. Pierwsze produkty kosmetyczne i higieniczne pakowane do takich ekotubek mogłyby trafić na rynek już w przyszłym roku, wtedy też okaże się, jak to rozwiązanie wypada w praktyce (tubki posiadają przecież niezbędną powłokę barierową).