Wygląda na to, że polski przemysł energetyczny czekają zasadnicze – i rychłe – zmiany. Odejście od węgla ma się pokryć z budową elektrowni jądrowych. Piotr Naimski, pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej oświadczył niedawno, że pierwszy reaktor o mocy 1-1,6 GW powstanie już w 2033 roku na Pomorzu Gdańskim. Drugi ma zająć miejsce obecnej elektrowni węglowej w Bełchatowie.

Czytaj też: Nad Bałtykiem emisje CO2 rozwieją morskie farmy wiatrowe

Polityka energetyczna Polski do 2040 roku opiera się na trzech filarach: sprawiedliwej transformacji, bezemisyjnym systemie energetycznym i dobrej jakości powietrza. W ramach tej polityki Polska planuje budowę sześciu bloków jądrowych do 2043 roku. Budowa pierwszej elektrowni jądrowej ma się według planu rozpocząć już za 5 lat.

Zgodnie z deklaracjami rządu z września 2020 roku, udział węgla w polskiej energetyce powinien w ciągu najbliższej dekady spaść do 35,6-56%. Według bieżących deklaracji szacuje się, że do 2040 roku może spaść nawet do 11-28%, w zależności od ceny pozwoleń na emisję CO2.

Naimski ogłosił też, że w ubiegłym roku doszło do oficjalnego wejścia w życie wymiany informacji między Polską a Stanami Zjednoczonymi na temat współpracy w zakresie rozwoju polskiego programu cywilnej energetyki jądrowej, co oznacza, że Stany Zjednoczone mają teraz 18 miesięcy na przygotowanie oferty technologicznej i finansowej na budowę elektrowni jądrowych w Polsce. Amerykanie nie są jednak jedynym partnerem, branym pod uwagę w tym projekcie. Mimo że  to rozmowy ze Stanami są najbardziej zaawansowane, zainteresowanie projektem wykazały m.in. Korea Południowa, Japonia i Francja. Jarosław Gowin oświadczył niedawno, że Francja jest europejskim supermocarstwem nuklearnym, a „francuskie doświadczenie jest interesujące, zwłaszcza w dziedzinie małych reaktorów modułowych”. Wyboru partnera rząd ma dokonać do końca roku lub na początku przyszłego.

Według szacunków, transformacja energetyczna do 2045 roku ma kosztować ok. 450 mld złotych a jej koszt będzie pokryty częściowo z budżetu krajowego, a częściowo z funduszy europejskich.