Jak twierdzą naukowcy ostatni miesiąc był najgorszym na świecie lipcem pod względem pożarów od co najmniej 2003 roku, kiedy rozpoczęły się precyzyjne pomiary satelitarne tego zjawiska.
Czytaj także: Grecja w ogniu: najgorsza fala upałów od 30 lat
Instrumenty zamontowane na specjalnych satelitach mierzą ilość uwalnianego przez pożary węgla. Według naukowców z unijnego projektu badania i obserwacji Ziemi Copernicus tylko w lipcu przez pożary na całym globie satelity odnotowały uwolnienie do atmosfery 343 megatony węgla. To o jedną trzecią więcej niż wcześniejszy lipcy rekord z 2014 roku.
Jak podkreślają naukowcy Copernicusa w najnowszym raporcie bezprecedensowa skala trwających obecnie pożarów jest kolejną odsłoną kryzysu klimatycznego spowodowanego globalnym ociepleniem.
Ponad połowa lipcowej emisji węgla spowodowanej pożarami pochodziła z dwóch regionów – Ameryki Północnej i Syberii – które doświadczyły niezwykle gorącej i suchej pogody w ostatnim czasie. W zachodniej Kanadzie i Stanach Zjednoczonych pożary lasów następowały po długotrwałych i intensywnych falach upałów. Na Syberii ogromne połacie tajgi w Jakucji zostały strawione płomieniami a chmury toksycznego dymu, dotarły aż do bieguna północnego.