„Globalnie w ub.r. przyrost nowych mocy przyspieszył o 50 proc. w stosunku do roku 2022, dobijając 510 GW, co daje największe tempo wzrostu rynku na przestrzeni dwóch ostatnich dekad” – szacuje Międzynarodowa Agencja Energii w raporcie „Renewables 2023”.
Z kolei Renewable Energy Capacity Tracker w podsumowaniu 2023 r. wskazuje na 473 GW nowych mocy, aczkolwiek i tu mowa o rekordzie. Całkowita moc OZE pracujących dziś na świecie przekracza 3870 GW, zaspokajając m.in. 43 proc. całkowitego globalnego popytu na prąd (o 3 proc. więcej niż w 2022 r.). Według prognoz MAE do 2028 r. ma ona sięgnąć 7300 GW.
I są wreszcie statystyki Międzynarodowej Agencji ds. OZE: w puli wszystkich uruchomionych nowych źródeł energii na świecie zielone źródła miały 86-proc. udział. Dokonały się też przetasowania w czołówce: w 2023 r. hydroenergetyka ustąpiła po raz pierwszy w historii pierwszego miejsca energetyce solarnej (1419 GW). O ile jednak wielkość tego sektora od lat praktycznie się nie zmienia, o tyle energetyka słoneczna i wiatrowa gwałtownie rosną.
Rok dynamicznego rozwoju
Ze statystycznego punktu widzenia kluczowym obszarem globu są Chiny. MAE określa proces rozwoju tamtejszego rynku jako „wyjątkowy”. Za Wielkim Murem Chińskim „dodano” w 2023 r. tyle solarnych OZE, ile rok wcześniej „dodał” cały świat. Energetyka wiatrowa też nie zasypiała gruszek w popiele: wzrosła o 66 proc.
Ale nie miejmy złudzeń: Chiny pozostają największym globalnym emitentem i rozwój OZE idzie tam ramię w ramię z uruchamianiem nowych mocy opartych na paliwach kopalnych. Państwo Środka jest po prostu na swoistym „energetycznym głodzie”.